Powodują krwotoki i dolegliwości bólowe. Pokutuje przekonanie, że mięśniaki trzeba operować, ale można je leczyć inaczej.
Prawdopodobnie powstają pod wpływem wahań stężenia żeńskich hormonów i zaburzeń genetycznych. W efekcie komórki mięśniowe macicy zaczynają się namnażać w nieprawidłowy sposób. Rozwijają się łagodne guzy zwane mięśniakami. Najmniejsze najczęściej wymagają jedynie obserwacji.
Najczęściej jednak pacjentki dowiadują się o istnieniu mięśniaków, gdy trafiają do ginekologa zaniepokojone obfitymi i przedłużającymi się miesiączkami lub krwawieniami między miesiączkami – mówi prof. dr hab. n. med. Tomasz Paszkowski, kierownik III Katedry i Kliniki Ginekologii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. Te krwawienia nierzadko trwają wiele dni i prowadzą do niedokrwistości z powodu niedoboru żelaza, osłabienia, a nawet omdleń.
Sygnałem świadczącym o obecności mięśniaków mogą być także bóle brzucha, uczucie wypełnienia lub ciężkości w podbrzuszu i wzdęcia. Zdarzają się też mniej specyficzne objawy, np. potrzeba częstego oddawania moczu wywołana uciskiem guza na pęcherz albo zaparcia na skutek ucisku mięśniaka na jelito grube. Mięśniaki bywają też przyczyną bólu podczas współżycia oraz mogą powodować problemy z zajściem w ciążę lub jej donoszeniem. Wielkość guza nie musi przekładać się na nasilenie dolegliwości. Zdarza się, że małe guzy powodują więcej problemów niż te naprawdę duże.
Pacjentka ze świeżo wykrytymi mięśniakami winna zgłaszać się na wizyty kontrolne częściej, by lekarz mógł obserwować dynamikę wzrostu guza, zmianę jego wyglądu i monitorować objawy. Gdy podejrzewa się, że guz jest złośliwy, trzeba go niezwłocznie wyciąć wraz z macicą. Usunięcie samego mięśniaka nie wystarcza, gdyż ten typ nowotworu ma tendencje do miejscowych nawrotów. W niektórych przypadkach oprócz operacji konieczna jest też radio— lub chemioterapia.
Leczenie farmakologiczne
Mięśniaki potrafią zamienić życie kobiety w koszmar. Obfite i gwałtowne miesiączki są uciążliwe nie tylko psychicznie. Masywna utrata krwi pociąga za sobą ryzyko niedokrwistości z niedoboru żelaza. – To poważny problem zdrowotny, przekładający się na znaczne pogorszenie jakości życia pacjentek – mówi prof. Paszkowski. Dotknięte nim kobiety są osłabione, cierpią na częste bóle głowy, pogorszenie koncentracji, omdlenia.
Suplementacja żelazem poprawia sytuację tylko do czasu kolejnego masywnego krwawienia. Dlatego z mięśniakami, które powodują dużą utratę krwi, trzeba koniecznie coś zrobić. – Wybór metody leczenia zależy od wielkości guza, jego lokalizacji, ale przede wszystkim od wieku kobiety i jej planów macierzyńskich. Kobietom, które chcą zostać matkami, na ogół nie proponujemy rozległych zabiegów chirurgicznych, ponieważ niosą one ze sobą ryzyko upośledzenia płodności – tłumaczy prof. Paszkowski.
W przypadku obfitych krwawień i trudnych do opanowania dolegliwości bólowych można rozważyć leczenie farmakologiczne. W niektórych przypadkach krwawienia udaje się ograniczyć, stosując dwuskładnikową tabletkę antykoncepcyjną czy tzw. hormonalną wkładkę domaciczną. Na polskim rynku jest dostępny lek przeznaczony do leczenia mięśniaków. Jego zastosowanie u większości pacjentek prowadzi do ustąpienia lub przynajmniej ograniczenia uciążliwych dolegliwości. Problemem jest jednak cena. W Polsce, w przeciwieństwie do wielu krajów europejskich, lek nie jest refundowany (kosztuje ok. 700 zł miesięcznie).
Leczenie farmakologiczne warto rozważyć także u kobiet w okresie okołomenopauzalnym, które nie chcą poddać się operacji – ponieważ u większości pacjentek po menopauzie objawy mięśniaków łagodnieją lub znikają. Dlatego dla kobiet tuż przed menopauzą leczenie farmakologiczne może być opcją „na przeczekanie”.
Operacja, ale jaka?
Usunięcie macicy pozwala raz na zawsze pozbyć się problemów z mięśniakami, ale nie jest to jedyna dostępna metoda leczenia chirurgicznego. Pojedyncze mięśniaki można usunąć laparoskopowo, jeśli są usytuowane na zewnątrz macicy, lub za pomocą histeroskopii – gdy guzy rosną do wnętrza macicy. Operacje te nie wymagają otwierania brzucha, dlatego powodują mniejsze ryzyko powikłań, mniejszą utratę krwi oraz krótszą hospitalizację i rekonwalescencję. Metodą mało inwazyjną, która pozwala na leczenie mięśniaków i nie wymaga podania narkozy, a jedynie znieczulenia miejscowego lub zewnątrzoponowego, jest embolizacja tętnic macicznych. Zabieg polega na podaniu do naczynia zaopatrującego mięśniak w krew substancji, która powoduje jego zamknięcie. Konsekwencją jest zablokowanie dopływu krwi do guza i jego martwica.
– W pierwszych godzinach po zabiegu pacjentki odczuwają dotkliwy ból, który potrafimy skutecznie łagodzić za pomocą kontrolowanej przez pacjentkę pompy morfinowej – mówi prof. Paszkowski. Pod wpływem tego zabiegu mięśniaki nie znikają całkowicie, ale ulegają obkurczeniu, co w większości przypadków wystarcza, aby opanować dokuczliwe objawy związane z ich obecnością. Efekt zabiegu jest szybki: ustają obfite krwawienia, a mięśniaki zaczynają się zmniejszać.
Embolizacja nie jest metodą, którą można zaoferować każdej pacjentce cierpiącej z powodu mięśniaków. – Na ogół proponujemy ją kobietom, które zrealizowały już swoje plany macierzyńskie oraz spełniają kryteria kwalifikacyjne – zaznacza prof. Paszkowski. Klinika, którą kieruje, jest jedynym ośrodkiem w Polsce, który przeprowadza zabiegi embolizacji tętnic macicznych w ramach kontraktu z NFZ. Kilka innych placówek w Polsce oferuje je wyłącznie komercyjnie.
Macica musi zostać!
– U wielu pacjentek, które zrealizowały już swoje plany macierzyńskie, usunięcie usianej mięśniakami macicy, która jest przyczyną nieustannych problemów zdrowotnych i fatalnego samopoczucia pacjentki, jest najbardziej logiczną opcją leczenia – uważa prof. Paszkowski.
Zabieg błyskawicznie rozwiązuje problem obfitych krwawień i daje gwarancję, że nowe mięśniaki się nie pojawią. – Jednak od kilkunastu lat nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie obserwujemy rosnący odsetek pacjentek, które nie godzą się na usunięcie macicy i oczekują zaproponowania innej opcji leczenia – przyznaje prof. Paszkowski.
Często za ich decyzją stoją nieprawdziwe, wręcz irracjonalne przekonania oparte na krążących w społeczeństwie mitach. – Rolą lekarza jest wysłuchanie pacjentki, poznanie jej oczekiwań i obaw, a następnie zaproponowanie najlepszej opcji leczenia, jaką podpowiada jego wiedza medyczna i doświadczenie – mówi prof. Paszkowski.
W coraz większej liczbie ośrodków zabieg usunięcia macicy wykonuje się dziś metodą laparoskopową. Nie ma więc dużej blizny na brzuchu, a czas rekonwalescencji jest znacznie krótszy niż po operacji metodą tradycyjną. Jednak wielu kobietom usunięcie macicy kojarzy się z utratą kobiecości. – To nieprawda – protestuje prof. Paszkowski. – W czasie zabiegu usuwamy na ogół jedynie trzon macicy, a szyjka i jajniki pozostają na miejscu i nadal pełnią swoje funkcje. Pacjentka przestaje miesiączkować i traci szanse na macierzyństwo, ale ciągle jest kobietą! Jeśli chodzi o współżycie, to nic się nie zmienia, a nawet w wielu przypadkach jakość życia seksualnego się poprawia.