Jarosław Kaczyński dostał na biurko raport o stanie kampanii Karola Nawrockiego. Analiza nie trafiła do sztabu wyborczego, ale bezpośrednio do samego prezesa PiS.
Z informacji „Newsweeka” wynika, że raport nie został później zaprezentowany podczas spotkania sztabu Karola Nawrockiego.
— To doradczy ton — przekonuje osoba, która miała okazję się zapoznać z tym materiałem, ale woli pozostać anonimowa. Zawarta jest w nim ponoć analiza tego, co idzie źle i sugestie dotyczące możliwości poprawy przekazu.
Kto odpowiada za przygotowanie raportu? Rozmówcy „Newsweeka” twierdzą, że jest to dzieło europosła Tobiasza Bocheńskiego, jednego z ulubieńców Kaczyńskiego.
— Bocheński już taki jest. Lubi twarde tezy, ale podane w miękkiej w formie — przekonuje polityk doskonale znający europosła. Raport nie został nam udostępniony, ale kilka osób z samego jądra PiS przekonuje, że taki dokument rzeczywiście dotarł do Jarosława Kaczyńskiego.
Bezpośrednio na biurko Jarosława Kaczyńskiego
Politycy PiS przyzwyczajeni są do tego, że wielu próbuje docierać bezpośrednio do Kaczyńskiego z pominięciem organów formalnych, jak sztab wyborczy i nieformalnych, jak „PKP”, czyli Prezydium Komitetu Politycznego PiS.
— Uwielbiamy takie rzeczy. Cała kolejka ludzi, którzy chcą pomóc, ustawia się do prezesa — śmieje się kolejny polityk z PiS, z którym rozmawiamy. Europoseł Tobiasz Bocheński chodzi do prezesa PiS, ma do niego dostęp i może mu recenzować kampanię.
W szeregach PiS dociekają co może być motywacją europosła. A że w PiS wilków nie brakuje, to jako pierwszy powód wskazują to, że europoseł recenzuje kampanię Nawrockiego, bo sam chciał być na jego miejscu. — Bocheński uważa, że byłby lepszy niż Nawrocki — przekonuje kolejny „Newsweeka” polityk związany z PiS.
Tobiasz Bocheński (PiS)
Foto: Adam Chełstowski / Forum
Z drugiej strony sam Kaczyński musi cenić Bocheńskiego, skoro ten był jego pierwszym faworytem do bycia kandydatem PiS w wyborach prezydenckich. Europoseł ma jednak akademicki czy wręcz arystokratyczny sznyt, co w szeregach PiS postrzegane jest jako wada. Niektórzy żartują, nazywając go „paniczem”. Politycznie jest dopiero na początku kariery, bo ma 37 lat. Od 2019 r. był bowiem wojewodą, potem kandydatem PiS na prezydenta Warszawy, a w zeszłym roku zdobył mandat europosła.
Wybory prezydenckie 2025. Nawrocki nie jest do wymiany
Na razie start w wyborach prezydenckich pozostaje dla Bocheńskiego marzeniem. Żadna podmiana kandydata PiS nie jest dziś już politycznie możliwa.
— To byłoby szaleństwo. Było ciężko w kampanii, ale po konferencji w Szeligach, która wyszła super, jest pozamiatane i żadnej podmianki nie będzie — podkreśla jeden z posłów PiS.
A jeśli ktokolwiek o tym marzył — w PiS szerokie było przekonanie, że np. był premier Mateusz Morawiecki, liczy na podmianę, oczywiście, na siebie — to choć jest to formalnie możliwe, bo praktycznie zostało wykluczone.
Mariusz Błaszczak i Karol Nawrocki
Foto: Jacek Szydlowski / Forum
— Fajnie jest pogadać i sobie poanalizować, ale najpierw pokaż swoje osiągnięcia w polityce i kampaniach — odparowuje polityk PiS bywający na Nowogrodzkiej.
Wewnętrzne sondaże PiS
PiS regularnie bada poparcie dla kandydatów na prezydenta. Według najnowszych danych, do których dotarł „Newsweek”, Nawrocki ma 8 punktów procentowych straty do Rafała Trzaskowskiego.
Z badań PiS wynika, że Rafał Trzaskowski ma 36 proc. poparcia – więcej niż Koalicja Obywatelska. Prezydent Warszawy już w pierwszej turze przyciąga elektorat lewicowy. Drugi jest Karol Nawrocki z wynikiem 28 proc. Z perspektywy sztabu na Nowogrodzkiej nie ma dramatu. Niemniej Nawrocki wciąż nie doskoczył do wyniku samego PiS. Nie ma ryzyka, że wyprzedzi go Sławomir Mentzen, kandydat Konfederacji. Widać usilne starania Kaczyńskiego, aby Nawrocki wziął cały elektorat PiS.
W zamawianych przez PiS sondażach Sławomir Mentzen ma około połowy wyniku Nawrockiego, czyli 13–14 proc. Nie ma więc ryzyka, że kandydat Konfederacji wyprzedzi kandydata PiS. Jednocześnie na Nowogrodzkiej wręcz kibicują Mentzenowi, by miał w wyborach wysoki – ale koniecznie trzeci – wynik. Z ich kalkulacji wynika, że dominująca część wyborców Mentzena w drugiej turze przerzuci poparcie na Nawrockiego. Sytuacja jest bowiem inna niż w 2020 r., kiedy to wyborcy kandydata Konfederacji Krzysztofa Bosaka podzielili się pół na pół i oddali głosy w równym stopniu na Andrzeja Dudę i Rafała Trzaskowskiego.
Różnica dziś jest taka, że Nawrocki walczy o wyborców spod prawej ściany, a Duda pięć lat temu walczył o elektorat środka. Przejęcie 70 proc. wyborców Mentzena w drugiej turze jest w zasięgu Nawrockiego – sądzą w sztabie PiS.
