Nie od dziś wiadomo, że sezon 2023/24 jest jednym z najgorszych w najnowszej historii polskich skoków narciarskich. Wielu spisywało biało-czerwonych na straty już dawno i niestety się nie pomylili. Pomimo pojedynczych wyskoków liderzy naszej kadry nie poradzili sobie tej zimy. Nie licząc ostatnich występów Aleksandra Zniszczoła, który w Lahti osiągnął największy sukces w karierze, jest fatalnie. Szczególnie dla Kamila Stocha.
Najgorszy sezon Kamila Stocha od lat
W trwającej nadal edycji Pucharu Świata 36-latek ani razu nie ukończył konkursu w najlepszej dziesiątce. Trzykrotnie był tego blisko, gdy zajmował 11 lub 12. miejsce w Innsbrucku i Oberstdorfie. Ogólnie jednak tylko sześć razy finiszował w top 20. Dużo częściej kończył zawody na znacznie niższych lokatach. W klasyfikacji generalnej jest dopiero na 26. lokacie.
Mało tego – w sezonie 2023/24 Stoch aż siedmiokrotnie nie zakwalifikował się do drugiej serii konkursu indywidualnego. Tak było w Ruce, Lillehammer, Wiśle, Willingen, Lake Placid oraz dwukrotnie w Lahti. To drugi najgorszy wynik lidera naszej kadry w całej jego karierze. Tylko raz zdarzyło mu się zaliczyć więcej takich nieudanych występów. Stało się tak w edycji 2008/09, gdy nie awansował do drugiej serii 8 razy. Niestety istnieje szansa, że Stoch jeszcze tej zimy pobije swój rekord.
Przed biało-czerwonymi jeszcze osiem konkursów indywidualnych, w tym niezwykle intensywny cykl Raw Air w Norwegii. Wiemy już, że Thomas Thurnbichler nie odesłał 36-latka do treningów, jak to uczynił w pierwszej części sezonu czy ostatnio z Dawidem Kubackim. Czterokrotny medalista olimpijski przystąpi do imprezy wraz ze wspomnianym wyżej „Mustafem”, Piotrem Żyłą, Aleksandrem Zniszczołem oraz Maciejem Kotem.