— Są ludzie tak głęboko skrzywdzeni, z modlitwą na ustach, że nie są w stanie się modlić. Nie są w stanie wejść do kościoła, bo jest dla nich miejscem, które kojarzy im się z czymś najstraszniejszym, co ich spotkało — mówi Tomasz Terlikowski.
Jeśli chodzi o problem pedofilii, Kościół w Polsce nie potrafi wyjść poza etap zaprzeczania. — Jest na samym początku bardzo długiego procesu. Ujawniła się jedna setna, jedna tysięczna osób skrzywdzonych i one dopiero się będą ujawniać. Będzie ich coraz więcej — mówi Terlikowski w kontekście ofiar skrzywdzonych przez duchownych.
„Musi upłynąć wiele lat”
Dlaczego tak się dzieje? Po pierwsze dlatego, że mężczyźni skrzywdzeni przez mężczyzn nie chcą się przyznawać, obawiają się strukturalnej homofobii. — Mówiąc zupełnie wprost, w przypadku mężczyzn homoseksualnych, obawiają się, że zostaną oskarżeni. Kuriozalnie, absurdalnie, ale tak jest — oskarżeni o to, że sprowokowali, bo sami byli homoseksualni. Mężczyźni heteroseksualni obawiają się, że zostaną uznani za homoseksualnych i że to będzie wpływać na ich życie. Kobiety mają inne obawy. To cały czas jest lęk przed ujawnianiem się i on wciąż będzie — mówi Terlikowski.
Zaznacza, że musi upłynąć wiele lat, zanim poznamy pełną skalę oraz zanim do polskich hierarchów dotrze, że jest to potężny problem, wobec którego trzeba podjąć działania. — Jest kilkanaście osób w polskim Kościele, które coś robią. I to jest znakomita zasłona dymna dla reszty, bo zawsze można powiedzieć: „my się już nie będziemy wypowiadać”.
Prowadzący wideocast „Rachunek Sumienia”, Magdalena Rigamonti i Tomasz Sekielski, dodali, że w tym celu powołane zostały już fundacje i państwowa komisja ds. pedofilii.
— I ona rzeczywiście realnie pomaga. Jest też prymas Polak. Macie pytania? Niech prymas Polak powie. Notabene z perspektywy Kościoła to jest skuteczne zachowanie, bo jak się wypowiadali inni biskupi, to się zawsze kończyło katastrofą wizerunkową.
Terlikowski o orgii na plebanii
Gość programu odniósł się do sprawy orgii na plebanii w Dąbrowie Górniczej. — Gdyby się po prostu wydarzyła, to jest to skandal, nic dobrego, ale trudno, chłopaki mieli taką potrzebę. Dramatem jest w tej historii to, że kiedy człowiek stracił przytomność, to nie chciano wpuścić do niego pogotowia. Ale tam jest znacznie głębiej sięgający dramat. 12 lat temu rektorowi seminarium w Sosnowcu postawiono zarzut, że bawi się w dark roomach i chwali się, kim jest. I co się stało? Nic. Biskup powiedział, że w to nie wierzy. Po roku przyjechała komisja z Watykanu. Okazało się, że to, że rektor odwiedzał dark roomy, ale to pół biedy. Stał na straży systemu, w którym stosowano przemoc i nadużycia względem kleryków. Seminarium w końcu zamknięto — mówi Tomasz Terlikowski.
W diecezji sosnowieckiej był kolejny dramat, kiedy ksiądz zabił diakona, a sam rzucił się pod pociąg. Jaki był podtekst? Nie wiemy. — Ale wciąż mówimy o diecezji, która ma albo absolutnego pecha, albo coś faktycznie jest tam głęboko nie tak. Później słyszeliśmy o orgii na plebanii, a ostatnio — na innej plebanii, również w tym regionie — zmarł młody człowiek, pod wpływem środków psychoaktywnych — wymienia Terlikowski, który ma żal do Stolicy Apostolskiej, że nie reagowała na te sprawy adekwatnie.
„Krzyczałem kiedyś do Pana Boga”
Zapytany o to, która historia ofiar skrzywdzonych przez duchownych najbardziej go poruszyła, Terlikowski opowiedział o spotkaniu z „młodym, dynamicznym menadżerem”.
— Każda ta historia jest poruszająca. To jedna z pierwszych, jaką usłyszałem. Nigdy jej nie zapomnę, chociaż czasem myślimy, tak na zimno, że ona była „taka łagodna”. To nieprawda, bo to wszystko zależy od tego, co kto przeżyje. Pierwsze spotkanie — zaprosił mnie pewien mężczyzna do kawiarni i dopóki rozmawialiśmy na inne tematy, to on po prostu mówił normalnie. I w pewnym momencie zaczął mówić jak nastolatek —mówi Terlikowski.
Mężczyzna został zaproszony przez księdza do jego mieszkania. Miał mu pomóc nawlekać medaliki. — W tym momencie, jak zaczął to opowiadać, jego twarz się zmieniła, a on wrócił do tego momentu, jakby miał z powrotem 14 czy 15 lat. Zaczął się jąkać, zaczął mówić zupełnie innym głosem. „Wie pan, on [ksiądz — red.] w pewnym momencie położył mi rękę na moim penisie, a ja się wyrwałem i uciekłem”. I teraz można powiedzieć, w cudzysłowie: „nic więcej się nie stało”, „są ludzie bardziej skrzywdzeni”. Tak, ale ten człowiek, wracając do tego momentu, pokazał, że dla niego to był absolutny dramat. Ja nigdy nie zapomnę tej twarzy, która się naprawdę zmieniła. To był chyba pierwszy raz, jak ja zobaczyłem, jak następuje — psycholodzy powiedzą regres — powrót do tego momentu, w którym to się stało. To jest coś niesamowitego. Wszystkie nasze ideowe struktury, wszystkie nasze pomysły ideologiczne, żeby coś wyjaśniać, żeby kogoś usprawiedliwiać, wysadza w powietrze — mówi Terlikowski.
I dodaje:— Mogę usiąść i po prostu wysłuchać i jak trzeba to zapłakać i nic więcej. Ja mogę potem, ale z perspektywy człowieka wierzącego, pójść do kaplicy i klęknąć przed tabernakulum i wrzeszczeć to wszystko Panu Bogu, tzn. powiedzieć Mu, dlaczego na to pozwala. „Dlaczego Twoi funkcjonariusze to robią?” — dodał Terlikowski.
— Krzyczałeś kiedyś w kościele? — zapytał Tomasz Sekielski.
— W kościele nie krzyczałem, ale krzyczałem kiedyś do Pana Boga. Byłem w samochodzie. Wracałem po jakiejś rozmowie i się darłem do Pana Boga. Potem do mnie zadzwoniła żona i z nią razem wrzeszczałem. Jak już dojechałem do kaplicy, bo to była długa droga, to już nie wrzeszczałem, tylko płakałem. To już jest bardziej dla mnie. Wierzę, że modlitwa ma jakieś znaczenie. Natomiast i tę modlitwę też zawsze staram się za ludzi, których spotykam, zanosić. Zanosić tzn. przynieść przed Pana Boga. Ale nigdy nikomu, kto opowiada swoją historię, nie mówię, że ma się pomodlić, że mu to pomoże. Ja nie wiem — może mu pomoże, a może nie.
Czym jest „Rachunek sumienia”?
Kościół. Dla jednych skompromitowana instytucja cynicznie wykorzystująca religię jako narzędzie do zarabiania pieniędzy. Dla drugich opoka oraz źródło wszelkiego dobra i miłości. „Rachunek sumienia” to nie jest podcast tylko o Kościele. To podcast o ludziach, na których kariery, a czasem i na całe życie, wpływ miała (lub nadal ma) instytucja, jaką jest Kościół katolicki. Jeśli nie macie w sobie uczuć religijnych, koniecznie posłuchajcie. Jeśli je w sobie macie — posłuchajcie tym bardziej.