Przez osiem ostatnich lat PiS rządziło Polską tak dobrze, że dziś logo tej partii stało się obciążeniem dla kandydatów na samorządowców, którzy unikają go na plakatach jak ognia.

Z kolei członkowie partii są tak wierni jej nazwie, że niedawno sugerowali nawet prezesowi Kaczyńskiemu, by ją zmienić i odciąć się od tego synonimu obciachu. Ale partia to dla Kaczyńskiego całe życie, więc zgasił frakcję „rebrandystów”. PiS zostanie, bo jest „symbolem dobrych rządów, troski o Polskę, skuteczności i patriotyzmu” – wyznał w rozmowie z braćmi Karnowskimi w tygodniku „Sieci”. Cóż, symbol jest tak świetny, że nawet Mateusz Morawiecki, premier dwóch rządów PiS, na Twitterze przedstawia się dziś skromnie: „Patriota, ekonomista i historyk. Poseł na Sejm RP X kadencji”. I ze świecą szukać na jego profilu nazwy czy logo partii.

Jeśli już politycy PiS przyznają się do ośmiu lat rządów, to tak, jakby wspominali narkotyczny sen, w którym kąpali się w basenie z różowymi słoniami i latali po błękitnym niebie na grzbiecie skrzydlatego konia. No, może ów skrzydlaty koń to nie tylko farmakologicznie indukowana wizja, lecz prawdziwy system cyberszpiegowania stosowany nie wobec wrogów państwa czy terrorystów, lecz opozycji, urzędników, a nawet własnych partyjnych kolegów. Komisja ds. Pegasusa i Hermesa (to nowy skrzydlaty system odnaleziony w Prokuraturze Krajowej) będzie miała co robić, a na przesłuchanie w tym tygodniu pierwszego świadka – Jarosława Kaczyńskiego – warto kupić wiadro popcornu.

„Wbrew kolportowanym kłamstwom rząd PiS nie zgodził się na Zielony Ład dla rolnictwa” – napisał na Twitterze premier Morawiecki. To za sprawą rolniczych protestów m.in. przeciwko wprowadzaniu Zielonego Ładu. A przecież internet pełen jest śladów po tym, jak „szansy dla polskiego rolnictwa” upatrywali w Zielonym Ładzie i Henryk Kowalczyk, minister rolnictwa u Morawieckiego, i wysłany przez PiS do Brukseli komisarz ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski. Jedynie skonfliktowany z Kaczyńskim Jan Krzysztof Ardanowski od początku ostrzegał, że będą z tym problemy.

„Jak myśmy byli w MSWiA, to takich rzeczy nie było” – oznajmił Przemysław Czarnek po zamieszkach 6 marca pod Sejmem, gdzie na policjantów poleciała brukowa kostka. Bo w Warszawie protestowali nie tylko rolnicy. Po ośmiu latach całkowitego milczenia obudził się szef Solidarności Piotr Duda i uznał, że czas w końcu okazać niezadowolenie. I tak profesjonalni zadymiarze wyświadczyli rolnikom niedźwiedzią przysługę.

A wracając do słów Czarnka – rzeczywiście, takich ataków na policję nie było, za to policja, z politycznym przyzwoleniem, pozwalała sobie na prowokacje. W listopadzie 2020 r. policjant z BOA bił pałką teleskopową kobiety protestujące przeciw zaostrzeniu prawa antyaborcyjnego, a posłanka Barbara Nowacka z KO dostała w twarz gazem pieprzowym. 19 września 2023 r. policjanci skuli i wrzucili do policyjnej furgonetki opozycyjną posłankę Kingę Gajewską. Tylko dlatego, że stała w pobliżu wiecu wyborczego premiera.

„To były piękne dni / Po prostu piękne dni / Nie zna już dziś kalendarz takich dat”.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version