Agnieszka Niesłuchowska, „Wprost”: Dwa lata temu nazwał pan Janusza P. „arcypatusem”, za co były polityk wytoczył panu proces o naruszenie dóbr osobistych. Ostatecznie został pan uniewinniony. Dziś biznesmen został zatrzymany przez CBA. Jaka była pana pierwsza myśl?
Jan Śpiewak: To dla mnie duże święto i ogromna satysfakcja. Janusz P. chciał, abym to ja wylądował w więzieniu i zapłacił 100 tys. zł za zniesławienie, a teraz sam jest zatrzymany. Zobaczymy, czy będzie wniosek do sądu o areszt, ale wydaje się, że tak, bo w grę może wchodzić mataczenie.
Mam nadzieję, że to początek sprawiedliwości. Bez wątpienia poszkodowanych jest bardzo wielu.
Śledztwo dotyczy doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem kilku tysięcy pokrzywdzonych na kwotę blisko 70 mln zł – poinformował rzecznik Prokuratury Krajowej.
Poszkodowanymi są inwestorzy, pracownicy, ale wydaje mi się, że ta kwota będzie finalnie znacznie większa. Według moich szacunków, skala oszustw może opiewać na 200 mln zł. Nie wiem, jakie konkretnie zarzuty usłyszy, ale, jak wiadomo, było wiele przekrętów m.in. zbiórki na tzw. skarbiec.