Katarzyna Pinkosz, „Wprost”: Panie profesorze, gdy rozmawialiśmy rano, biegł pan na operację. Kogo pan dziś operował?
Prof. Stanisław Kwiatkowski: Operowałem między innymi wrodzone zaburzenie kształtu czaszki u niemowlęcia. Jest ono spowodowane przedwczesnym zarastaniem szwów czaszki. Powoduje, że w wielu przypadkach czaszka nie może się rozrastać – na szerokość albo na długość. To nie tylko problem estetyczny; często zaburza to rozwój mózgu, dlatego są neurologiczne wskazania do takich zabiegów. W niektórych przypadkach dochodzi do ucisków na nerwy wzrokowe, co może spowodować nawet ślepotę, dlatego bywa, że są wskazania okulistyczne do zabiegów. Ale są też wskazania estetyczne: dzieci mają krzywą głowę. Ja je nazywam „dziećmi ostatniej ławki”, bo siedzą w szkole w ostatniej ławce, gdyż często z powodu kształtu głowy inne dzieci z nich się śmieją.