W 2024 roku nie ma żadnej ważniejszej imprezy sportowej niż igrzyska olimpijskie. Kto interesuje się siatkówką, ten wie, że sukces w Paryżu to absolutnie najważniejszy cel dla reprezentacji Polski, biorąc pod uwagę zarówno poprzednie lata, jak i te nadchodzące. I choć do rozpoczęcia IO pozostało jeszcze kilka miesięcy, to już teraz Nikola Grbić mierzy się z poważnym dylematem.
Poważny dylemat Nikoli Grbicia
Chodzi mianowicie o dobór optymalnego składu na wspomnianą imprezę oraz te poprzednie, jak na przykład Liga Narodów. Nie jest to łatwa rzecz, biorąc pod uwagę skrajnie napięty kalendarz rozgrywek siatkarskich, zarówno klubowych, jak i reprezentacyjnych, a także szeroki wachlarz możliwości, jaki ma nasz selekcjoner. Zazwyczaj mówi się o kłopocie bogactwa w konwencji pół żartem, pół serio, ale akurat w przypadku biało-czerwonych poszczególne wybory są naprawdę trudne.
Tym razem nie będzie inaczej, a do tego dochodzi jeszcze kwestia zdecydowania, kiedy będzie optymalny moment na to, by zdecydować, kto otrzyma nominacje do wyjazdu na igrzyska, a kto nie. Pula miejsc jest ograniczona, wszak Serb może wskazać jedynie 13 szczęśliwców, w tym jednego tylko jako rezerwowego.
Nikola Grbić zdaje sobie sprawę z tego, jak poważny ma dylemat, o czym opowiedział w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”. Zdradził, iż cały czas zastanawia się, jak znaleźć balans, by ogłosić swoje decyzje w odpowiedniej chwili. Nie chce tego zrobić za wcześnie, by później nie musieć martwić się, że w razie potrzeby inny zawodnik nie będzie gotowy. Dodatkowo liczy, iż do pewnego stopnia niepewność wyzwoli w siatkarzach większą wolę walki. Z drugiej strony nie chciałby wywołać u swoich podopiecznych zbyt dużego stresu związanego z niepewnością co do zbliżających się IO. Ostatecznie więc nie wiadomo, kiedy selekcjoner Polaków dokona wyboru.