Po prawyborczych klęskach w Iowa i New Hampshire Nikki Haley powtarzała, że wszystko zmieni się w Karolinie Południowej, bo za każdym razem, gdy stratowała w politycznych wyścigach w tym stanie, nigdy nie dawano jej szansy na zwycięstwo, a ona za każdym razem udowadniała niedowiarkom, jak bardzo się mylili. Haley z dumą podkreślała, że nigdy jeszcze nie przegrała żadnego wyborczego starcia w swojej ukochanej Karolinie Południowej. Teraz już chełpić się tym nie może – przegrała i to zdecydowanie.
Po przeliczeniu około 94 proc. głosów w prawyborach Partii Republikańskiej w Karolinie Południowej Donald Trump zdobył około 60 procent głosów a Nikki Haley niecałe 40 procent.
Wybory USA. To jest kraj Donalda Trumpa
Były prezydent triumfatorem prawyborów w Karolinie Południowej okrzyknięty został natychmiast po zamknięciu lokali wyborczych. Jego przewaga, jak wskazywały wyniki exit poll, była tak duża, iż nie było wątpliwości, kto zostanie zwycięzcą. Na triumfalne przemówienie Trump nie trzeba było długo czekać. Na scenie w sztabie wyborczym w Charleston pojawił się w niecały kwadrans po zakończeniu głosowania. W jego wystąpieniu nie było słychać wielkiego entuzjazmu, raczej dało się wyczuć zmęczenie. Może jest już znudzony ciągłymi prawyborczymi, łatwymi zwycięstwami. Wyraźnie pobudził się raz, gdy obwieszczał, że już wie, co wydarzy się w listopadzie w dniu wyborów prezydenckich, że to wtedy „wyrzuci z pracy Joe Bidena”.
– Joe, jesteś zwolniony. Wynoś się. Wynoś się Joe. Jesteś zwolniony – krzyczał Donald Trump do swoich zwolenników.
Średnia z ostatnich sondaży daje Trumpowi nad Bidenem przewagę 1,5 punktu procentowego. Natomiast jego nieprzerwany marsz od jednego do drugiego prawyborczego zwycięstwa pokazuje, że dominacja Trumpa nad Partią Republikańską jest niekwestionowana. Politycy tej partii ustawiają się w szeregu, aby oddać hołd temu, który trzy lata temu, po ataku jego zwolenników na Kapitol, wydawał się politycznie skończony. Teraz o tamtych wydarzeniach wielu republikanów, którzy wtedy nie przebierali w krytyce Donalda Trumpa, nie chce mówić i bije przed nim pokłony.
Tak jak senator z Karoliny Południowej Lindsey Garaham, który przemawiając w senacie 6 stycznia 2021 zaledwie kilka godzin po ataku na Kapitol, zdecydowanie odciął się od Trumpa i jego twierdzeń, że wybory były sfałszowane. Teraz ten sam Lindsey Garaham przekonuje, że to właśnie Donald Trump jest najlepiej przygotowany do tego, aby zostać prezydentem Stanów Zjednoczonych. Graham, gdy pojawił się na scenie w Karolinie Południowej, wywołany na nią przez Trumpa, został przez zwolenników byłego prezydenta wybuczany. Niewykluczone, że nie mogą mu wybaczyć tego, jak bardzo jest niestały w swoich przekonaniach.
Na wieczorze wyborczym nie zabrakło także drugiego senatora z Karoliny Południowej Tima Scotta, który sam brał udział w prawyborach. Wycofał się z nich, gdy było jasne, że jego sondażowe notowania nie chcą ani trochę pójść w górę. Scott nawet nie startował w pierwszym prawyborczym wyścigu, który odbył się w styczniu w Iowa. I to była dla niego dobra strategia. Dzisiaj jest jednym z najpoważniejszych kandydatów na wiceprezydenta u Donalda Trumpa.
Nic więc dziwnego, że senator Scott z nieukrywaną radością wykrzyczał do wyborców Trumpa w Karolinie Południowej: – Czy tutaj jest kraj Donalda Trumpa?!
– Tak – odpowiedzieli bez wahania uczestniczy wieczoru wyborczego.
Prawybory USA. Donald Trump wygrał, ale się wściekł
Mimo przegranej w prawyborach w sztabie Nikki Haley entuzjazmu nie brakowało. Najwięcej było go, gdy Haley zapewniła, że nie rezygnuje z prawyborów. – Zawsze powtarzałam, że nie ważne jaki będzie wynik w moim stanie, ja będę walczyć dalej. A ja słowa dotrzymuję. Nie będzie prawyborów w stylu sowieckim, gdy jest tylko jeden kandydat. Ludzie muszą mieć wybór i ja im ten wybór zapewnię – tłumaczyła Haley.
Była gubernator Karoliny Południowej pogratulowała zwycięstwa Trumpowi, ale równocześnie stwierdziła, że nie wierzy, aby mógł on pokonać Joe Bidena, ponieważ – w jej opinii – nie potrafi on jednoczyć Amerykanów.
Naciski na Nikki Haley ze strony Partii Republikańskiej, aby pogodziła się z faktem, że nie ma szansy na republikańską nominację na prezydenta USA, po jej kolejnej przegranej tylko się nasilą. Ona jednak zdecydowanie powtarza, że nigdzie się nie wybiera, chyba że na kolejne spotkanie z wyborcami. I tu uwypukla się problem Donalda Trumpa – nawet jeśli nie obawia się on konkurencji ze strony Haley, wścieka się, że nie wycofuje się z wyścigu, a tym samym nie pozwala mu na skoncentrowanie się na walce z Joe Bidenem.
Nie brakuje spekulacji na temat tego, czemu Haley nie chce zrezygnować i to w sytuacji, gdy prawdopodobieństwo, że odniesie sukces w republikańskich prawyborach jest zerowe. Jedni twierdzą, że Haley buduje swoją polityczną pozycję i rozpoznawalność nie z myślą o aktualnym wyścigu, ale kolejnym – za cztery lata. Inni dowodzą z kolei, że Nikki Haley liczy na cud, że Trumpowi przydarzy się coś zupełnie niespodziewanego, co wyeliminuje go z walki i wtedy ona, jako jedyna na placu boju, stanie się automatycznie dla republikanów ich kandydatką w walce o Biały Dom.
Haley musi jednak zdawać sobie sprawę, że w uporczywym trwaniu istnieje też niebezpieczeństwo, że jej nieustępliwość i walka o coś, na co nie ma szansy, tak bardzo zmęczy wyborców Partii Republikańskiej, że zaczną czuć przesyt i Haley zamiast zyskać wszystko straci. Sam Donald Trump uważa, że Nikki Haley po prostu nie wie jak teraz z klasą się wycofać. Były prezydent nie wyklucza także i tego, że „jest ona opłacana przez demokratów”, by utrudnić życie.
Wybory w USA. Ostateczne starcie
Kolejne starcie Trumpa z Haley już wkrótce. Za niecałe dwa tygodnie – we wtorek 5 marca – prawybory odbędą się w aż 15 stanach. To będzie tzw. Super Wtorek. Nominację Republikanów na kandydata na prezydenta będzie miał ten polityk, który w prawyborach zdobędzie 1215 delegatów, a tylko w Super Wtorek do zdobycia jest niemal 800.
To właśnie delegaci na partyjnej konwencji oficjalnie wybiorą kandydata partii na prezydenta. Konwencja republikanów odbędzie się w lipcu w Milwaukee w stanie Wisconsin. Nikki Haley twierdzi, że energia jej i jej sztabu skupiać będzie się właśnie na zbudowaniu jak najlepszej pozycji przed 5 marca. Jest jednak spore prawdopodobieństwo, że w przypadku „nieugiętej Nikki” Super Wtorek zamieni się w super porażkę.