Samolot pasażerski amerykańskich linii lotniczych zderzył się ze śmigłowcem wojskowym w pobliżu lotniska Reagan National w Waszyngtonie. Do zdarzenia doszło, kiedy maszyna lecąca z miasta Wichita w stanie Kansas podchodziła do lądowania.
Samolot runął do rzeki Potomac. Na miejsce zadysponowano wiele służb, które nadal kontynuują akcję ratunkową – dotychczas z wody wydobyto 18 ciał. Samolotem pasażerskim podróżowało 60 pasażerów i czterech członków załogi, natomiast na pokładzie wojskowego śmigłowca znajdowało się trzech żołnierzy.
Prezydent Donald Trump, który został powiadomiony o katastrofie, odniósł się do zdarzenia w mediach społecznościowych.
USA. Katastrofa samolotu pod Waszyngtonem. Trump: Można było temu zapobiec
„Samolot znajdował się na idealnej i rutynowej linii podejścia do lotniska. Śmigłowiec leciał prosto na samolot przez dłuższy czas. Jest czysta noc, światła na samolocie świecą się, dlaczego śmigłowiec nie wzniósł się, nie opadł, nie skręcił?” – pytał na platformie Truth Social republikanin.
Donald Trump zastanawiał się także, „dlaczego wieża kontrolna nie powiedziała załodze śmigłowca, co ma robić, zamiast pytać, czy widział samolot”. „To zła sytuacja, która wygląda tak, jakby można było jej zapobiec” – dodał. W kolejnym wpisie podkreślił, że „była to straszna noc”.
Wcześniej Biały Dom opublikował także oficjalne oświadczenie 47. prezydenta Stanów Zjednoczonych.
„Zostałem w pełni poinformowany o strasznym wypadku, który właśnie miał miejsce na lotnisku Reagan National Airport. Niech Bóg błogosławi ich (ofiar – red.) dusze. Dziękuję za niesamowitą pracę wykonywaną przez naszych ratowników. Monitoruję sytuację i będę przekazywał więcej szczegółów, gdy się pojawią” – stwierdził Trump. Katastrofę lotniczą skomentował także wiceprezydent USA J.D. Vance, prosząc wszystkich o modlitwę.
Śmigłowiec zderzył się z samolotem. Mężczyzna dostał wiadomość przed katastrofą
Na lotnisku w Waszyngtonie zgromadziły się rodziny oraz bliscy osób, które znajdowały się na pokładach maszyn. Agencja Reutera przekazywała, że zebrani mówili, iż więcej informacji o zdarzeniu pozyskują z mediów niż od lokalnych urzędników.
/
W rozmowie z pracownikiem portu lotniczego jedna z kobiet – prawdopodobnie – zastanawiała się, czy bliska jej osoba była jednym z pasażerów samolotu. – Nie wiem, czy ona tam wsiadła, czy nie – mówiła, po czym rozpłakała się.
Hamaad Raza, który czekał na lotnisku na swoją żonę, przekazał lokalnej stacji CBS WUSA, że na krótko przed katastrofą dostał od niej wiadomość.
– Wysłała mi SMS-a, że ląduje za 20 minut. Reszta wiadomości nie została dostarczona. Wtedy zdałem sobie sprawę, że coś może być nie tak. Modlę się tylko, żeby ktoś wyciągnął ją teraz z rzeki – mówił mężczyzna.
Śmigłowiec wojskowy odbywał lot ćwiczeniowy. Szef Pentagonu Pete Hegseth powiadomił, że wszczęto śledztwo w sprawie zdarzenia.
Reuters podkreślił, że od 2009 roku w Stanach Zjednoczonych nie doszło do katastrofy lotniczej z udziałem samolotu pasażerskiego, w którym zginęliby podróżujący. Odnotowywano natomiast incydenty, które były bliskie wypadkom, co z kolei wzbudziło obawy dotyczące bezpieczeństwa.