Podczas lotu z Florydy do Waszyngtonu amerykański prezydent wyszedł na krótką rozmowę z dziennikarzami. Donald Trump – na pytanie ze strony BBC – stwierdził, że „Rosjanie chcą końca wojny”.
– Myślę, że (Rosjanie – red.) rozdają karty, ponieważ zajęli spore obszary (Ukrainy – red.). Rozdają karty – wypalił republikanin.
Następnie Trump ponownie zaatakował prezydenta Ukrainy. – On odmawia przeprowadzenia wyborów. Źle wypada w prawdziwych ukraińskich sondażach. Jak miałby wypaść dobrze, skoro każde miasto w Ukrainie jest burzone? – pytał Trump.
Republikanin wracał do stolicy z Miami, gdzie brał udział w zorganizowanej przez Arabię Saudyjską imprezie Future Investment Institute. Podczas swojego wystąpienia oskarżył Kijów o wciągnięcie Waszyngtonu w „wojnę, której nie można było wygrać”.
Wojna w Ukrainie. Napięte relacje na linii Kijów-Waszyngton
Zaledwie kilkanaście godzin wcześniej na platformie Truth Social pojawił się obszerny wpis 47. prezydenta USA, który nazwał Zełenskiego „miernym komikiem” oraz „dyktatorem, który nie chce przeprowadzić wyborów”, a „powinien podjąć szybko decyzje, bo zaraz nie będzie miał kraju”.
Według Białego Domu wściekła reakcja Trumpa była odpowiedzią na sugestię ukraińskiego przywódcy sugerującego, że prezydent USA „żyje w przestrzeni dezinformacji”. Zełenski zareagował w ten sposób na słowa Trumpa, jakoby ukraiński prezydent miał zaledwie czteroprocentowe poparcie wśród obywateli.