We wtorek Rafał Trzaskowski spotkał się z wyborcami we Wrocławiu. Był to już kolejny przystanek na trasie „kandydata na kandydata” z ramienia KO w przyszłorocznych wyborach prezydenckich.
Poza pytaniami od publiczności o jego program i główne kierunki polityki, nie zabrakło tych nieco bardziej pobocznych. Jeden z uczestników, nawiązując do obecnej pierwszej damy i jej aktywności, chciał koniecznie dowiedzieć się, czy po ewentualnym zwycięstwie Trzaskowskiego moglibyśmy liczyć na zmianę w tej kwestii.
Wybory prezydenckie 2025. Małgorzata Trzaskowska – jaką byłaby pierwszą damą?
Obecny prezydent Warszawy, zanim jeszcze zaczął odpowiadać na pytanie o rolę swojej żony jako pierwszej damy, pokusił się o żart. – Ja wiedziałem. Bałem się pana dopuścić do głosu. I teraz będę miał awanturę w domu, że się wypowiadam w imieniu mojej żony – stwierdził.
Później polityk KO ujawnił, że umówił się ze swoją małżonką, iż to ona będzie decydowała, w jakim stopniu zaangażuje się kampanię wyborczą. – To nie jest dla niej łatwe, dlatego że to ja wybrałem drogę polityka i na pewno moja żona się zaangażuje, ale to ona będzie odpowiadała na pytania, w jakim stopniu, w jakiej kwestii – wyjaśniał.
Rafał Trzaskowski: Małgorzata Trzaskowska zajęłaby się edukacją
Wbrew wcześniejszym zapowiedziom, w dalszej części odpowiedzi Trzaskowski zdecydował się na pewne przewidywania, stwierdzając, że jego żona najpewniej chętnie włączy się w tematy związane z dziećmi i młodzieżą. – Myślę, że zaangażuje się w tematach, które leżą jej na sercu, takich jak edukacja, uczenie dzieci przedsiębiorczości, żeby wiedziały, skąd się biorą pieniądze. To są sprawy, które są dla niej zasadnicze – argumentował.
Jak przy tym podkreślił, jego małżonka nigdy nie unikała też zabierania głosu na tematy ważne, takie jak kwestia praw kobiet, gdyż uważała, że dotyczy to nie tylko jej, ale i przyszłości ich córki oraz wszystkich młodych Polek.
– Więc możecie być państwo naprawdę bardzo spokojni, ale tak, jak mówię: moja żona jest Ślązaczką i nie znosi jak ja się wypowiadam w jej imieniu. I już wystarczy, naprawdę. Jeżeli my mówimy serio o prawach kobiet, to wystarczy tych gości w garniturach, pod krawatem, którzy się wypowiadają w imieniu kobiet. Dziewczyny same sobie poradzą, kobiety same sobie poradzą i będą bardzo donośnym głosem mówiły w swoim imieniu, tak jak moja żona i moja córka – skwitował Trzaskowski.
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage – polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!