W PiS blitzkrieg Tuska wywołał szok. Niektórzy posłowie są wystraszeni do tego stopnia, że obawiają się, iż Tusk spróbuje zdelegalizować PiS.
Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika uratowało tylko to, że ich kolega Andrzej Duda ma jeszcze przez półtora roku prawo łaski. Inaczej spędziliby w więzieniu co najmniej kilkanaście miesięcy z dwuletnich wyroków. Donald Tusk nie miał wpływu na wyrok sądu. Ale już zatrzymanie obu dżentelmenów w pałacu prezydenckim oraz twardy sprzeciw wobec nacisków Dudy, aby wypuścić ich z więzienia w ramach przerwy w wykonywaniu kary – to już były decyzje Tuska.
Obóz władzy zieje nienawiścią do Kamińskiego i Wąsika, którzy przez dwie kadencje rządów PiS zarządzali najpierw specsłużbami, a potem także policją. To był czas, gdy służby krążyły wokół Tuska i jego rodziny, gdy trwało polowanie na polityków Platformy – Nowaka, Gawłowskiego, Grodzkiego. To był też czas, gdy policja biła uczestników antyrządowych protestów, w tym kobiety sprzeciwiające się zaostrzeniu prawa aborcyjnego.
W tym sensie odsiadka Kamińskiego i Wąsika była dla nowej władzy dziejową sprawiedliwością, nawet jeśli zostali skazani za coś zupełnie innego. Ułaskawienie Dudy niczego nie zmienia. Tusk chce ich widzieć za kratami – powiedział to jasno kilkanaście godzin po tym, gdy opuścili więzienne mury. „Sprawa panów Kamińskiego i Wąsika się nie skończyła. Ułaskawienie przez prezydenta nie zmienia faktu, że będą odpowiadać za inne rzeczy. To, co robili przez ostatnie osiem lat, także zasługuje na zainteresowanie organów ścigania” – stwierdził premier, wymieniając m.in. inwigilowanie opozycji szpiegowskim oprogramowaniem Pegasus.
Żeby ta zemsta tym razem w pełni się ziściła, potrzebne są co najmniej dwie polityczne zmiany. Po pierwsze, władza musi przejąć prokuraturę kontrolowaną w tej chwili przez namiestników Ziobry. W obecnym układzie personalnym prokuratura żadnego ważnego polityka PiS nie skrzywdzi. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar na zlecenie Tuska próbuje przejąć kontrolę nad prokuraturą i prędzej czy później postawi na swoim, mimo że ziobryści ostro walczą, a wspiera ich prezydent.
Po drugie, żeby rozliczać polityków PiS, nowa władza w przyszłym roku musi wygrać prezydenturę, aby zyskać większy wpływ na nominacje sędziowskie i przejąć kontrolę nad ułaskawieniami. Faktem jest, że obóz władzy – poza samym Tuskiem – ma co najmniej dwóch poważnych kandydatów, czyli Rafała Trzaskowskiego i Szymona Hołownię.
Za to Kaczyński nie ma dobrego kandydata. W dodatku PiS pozbawiony wpływu na media publiczne i spółki skarbu nie będzie mieć możliwości pokątnego finansowania kampanii wyborczej.
Nie ma wątpliwości, że Tusk zrobi wszystko, aby zrealizować scenariusz rewanżu. Pokazują to właśnie pierwsze tygodnie rządu – zatrzymanie Kamińskiego i Wąsika, przegonienie PiS z mediów publicznych, natarcie na prokuraturę.
Polityka Tuska ma jedno zasadnicze, długofalowe założenie: Kaczyński nigdy nie może wrócić do władzy
W PiS blitzkrieg Tuska wywołał szok. Niektórzy posłowie są wystraszeni do tego stopnia, że obawiają się, iż Tusk spróbuje zdelegalizować PiS. To dowód na to, że strach przesłania im zdrowy rozsądek. Wszak Kaczyński zadbał o dobrą, kulinarną obsadę Trybunału Konstytucyjnego, który podejmuje kluczowe decyzje w tej kwestii. Do starcia z dublerami w Trybunale i neosędziami w sądach też Tusk się już szykuje, ale nie da mu to prostej kontroli nad sądownictwem, której Kaczyński był bardzo bliski.
Politycy obozu władzy potwierdzają, że Tusk ma gigantyczną determinację, by przeprowadzić dekaczyzację Polski, której towarzyszyć ma wsadzanie pisowców za kraty. To on popycha ministrów Platformy do ostrych działań, ale także wiąże ręce wahającym się koalicjantom. Twardy sposób rozliczeń – najazd na TVP, wygaszenie mandatów Kamińskiego i Wąsika, tropienie nieprawidłowości w podkomisji smoleńskiej – powoduje, że Hołownia i Kosiniak-Kamysz stracili szansę na flirt z elektoratem PiS. Tusk stawia ich dodatkowo w trudnej sytuacji, zapowiadając liberalizację prawa aborcyjnego i wprowadzając tabletkę „dzień po” bez recepty, nawet dla 15-latek. Dziś Trzecia Droga jest skazana na koalicję z Platformą bardziej niż po wyborach.
Polityka Tuska ma jedno zasadnicze, długofalowe założenie: Kaczyński nigdy nie może wrócić do władzy. Bo gdyby kiedykolwiek wrócił, to skala jego zemsty przekroczy granice wyobraźni – na pewno wsadzi do więzienia Tuska i zdelegalizuje Platformę. Dlatego Tusk zrobi wszystko, by Kaczyński nigdy do władzy nie wrócił. A wszystko to, co dziś robi, to realizacja szczegółowo obmyślanego planu pożegnania z prezesem.