Donald Tusk w czwartek w Sejmie stanął w obronie minister równości Katarzyny Kotuli, wobec której zgłoszono wniosek o wotum nieufności. Jednak wykorzystał swój czas na mównicy także do poruszenia tematu, który nazwał o wiele ważniejszym niż wniosek opozycji.
Tusk o „kuli w łeb”: Element wymarzonego scenariusza napisanego w Moskwie
– Słyszeliśmy w okolicach południa głosy w debacie na temat wojny w Ukrainie, wysłania wojsk lub niewysłania wojsk w charakterze jakiejś misji. I nie po raz pierwszy kwestia wojny i pokoju, tego narastającego zagrożenia, geopolitycznego zagrożenia, stała się pretekstem do takiej politycznej, krajowej nawalanki – stwierdził Tusk. – I ponieważ dzisiaj pozwoliliście sobie po raz kolejny użyć argumentów, które są naprawdę groźne, argumentów, które dotyczą samej istoty konfliktu, który być może wywraca do góry nogami cały porządek geopolityczny świata. Jestem z tego pokolenia, tak jak część z Państwa, które urodziło się i ma nadzieję umrzeć w czasie pokoju, ale też mam świadomość, że nasze dzieci i nasze wnuki będą żyły prawdopodobnie w świecie o wiele mniej stabilnym. Nie ma dzisiaj ważniejszego zadania niż budowanie wspólnej polityki w odniesieniu do polskiej racji stanu – podkreślił.
Tusk stwierdził, że „nie mam żadnych złudzeń co do intencji różnych sił i różnych polityków u nas w kraju, a także emocji, temperamentów”, a „nawoływanie do takiego pokoju cywilnego, pokoju politycznego dzisiaj w Polsce graniczyłoby z naiwnością”.
Odniósł się też do skandalicznych słów w jego kierunku. – Słyszałem dzisiaj też te słowa pod moim adresem, „kula w łeb”. Nie wiem, jak się z tym czujecie. Ale jak słyszę po odgłosach z sali, nadal się z tym dobrze czujecie. A ja chcę wam powiedzieć, że tego typu zachowania, że zaostrzanie konfliktu, budzenie takiej agresji, niszczenie ludzi tutaj w Polsce to obiektywnie rzecz biorąc, element wymarzonego scenariusza napisanego w Moskwie – podkreślił.
Premier podkreśla rolę sojuszu Polski z USA. „Nie jesteśmy w złej sytuacji”
Jednocześnie ponownie odnosił się do słów Karola Nawrockiego i popierających go polityków PiS. – Słowa, które niedawno padły, które są wprost cytatem z Ławrowa, Miedwiediewa, Pieskowa, że to Europa, a nie Rosja odpowiada za wojnę w Ukrainie, że to Unia Europejska napadła na Ukrainę. Słowa, które usprawiedliwiają agresję Rosji i które padają tutaj w Polsce od ważnych polityków z prawej strony. To jest coś, co gdybym miał taki temperament, charakter i metodę działania jak poseł Jarosław Kaczyński, to pewnie bym w tej mównicy powiedział „wszyscy jesteście ruskimi agentami”. Ale nie akceptuję tej metody i w dodatku wiem, że nie wszyscy. Chciałbym, chciałbym wam przemówić do rozumu, naprawdę ogarnijcie się – wezwał.
Tusk stwierdził, że w najbliższym czasie na świecie będą rozstrzygały się losy także Polski. – Obiektywnie nie jesteśmy w złej sytuacji. Jesteśmy dobrze przygotowani, jeśli chodzi o nasze bezpieczeństwo. Mamy silną, jak nigdy dotąd, pozycję w Unii Europejskiej. Mamy tradycyjnie dobre relacje ze Stanami Zjednoczonymi, niezależnie od turbulencji i sytuacji takiej doraźnej. Ale przecież nie zmienia to faktu, że Polska jest postrzegana i w Stanach i w całej Europie, jako najbliższy sojusznik Stanów Zjednoczonych. Możemy wykorzystać tę relację – podkreślił. – Relatywnie dobrą sytuację w porównaniu do, już nie mówię o krajach na wschód od nas, ale także do wielu innych państw na świecie, do tego, aby Polska wyszła bezpieczna z tego wielkiego, niebezpiecznego, geopolitycznego zakrętu – dodał.
„Jarosławie, daj se spokój z uprzedzeniami”
Premier stwierdził jednak, że to wymaga minimum porozumienia między wszystkimi. – Nie zawiesimy wszystkich konfliktów. Powiedziałem, nie będę naiwny, nie wierzę w to. Jest gorączka kampanijna, wiadomo, o co chodzi, nie muszę tego tutaj chyba podkreślać. Ale ustalmy, że jest kilka oczywistych spraw, wokół których możemy i musimy zbudować wspólne poczucie i odpowiedzialność za polską rację stanu – podkreślił. – Mam nadzieję, że w poniedziałek o 13.30 będziemy wszyscy u prezydenta na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Nie ma prezesa Kaczyńskiego, ale bym się do niego zwrócił. Jarosławie, jakoś daj se spokój ze swoimi uprzedzeniami i lekceważeniem prezydenta. Też powinieneś tam być – zaapelował.
Premier zapowiedział, że o 13.30 na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego przedstawi kilka kluczowych punktów, które będą mogły stać się podstawą do ogólnego, powszechnego porozumienia w Polsce.
– Na rzecz polskiej racji stanu w tej absolutnie historycznej chwili. Nie możemy narazić Polskę na żadne ryzyko. Musimy wykorzystać każdą najmniejszą szansę, aby Polska wyszła bezpieczniejsza z tego zakrętu, a nie bardziej zagrożona. To zależy od nas wszystkich tutaj. Od wygaszenia niepotrzebnych emocji. Od zrozumienia istoty polskiej racji stanu – stwierdził. – Wierzę, wciąż w to wierzę, że tym razem Polacy będą mądrzy. Przede wszystkim ich reprezentanci, siły polityczne. Gorąco was do takiego myślenia namawiam. Jest jeszcze naprawdę szansa, żebyśmy razem przeprowadzili Polskę przez ten bardzo niebezpieczny czas – dodał.