Podejrzewa się udar mózgu, stwardnienie rozsiane, choroby serca lub płuc. A nietypowe objawy mogą być spowodowane przez niedobory różnych pierwiastków.
To dziwna choroba. Można ją pomylić z wieloma innymi. Jest traktowana trochę jak fanaberia – mówi Joanna, u której kilka lat temu zdiagnozowano tężyczkę. – Wciąż pokutuje przekonanie, że to nie tężyczka, lecz że to baba histeryzuje. Kilka dni temu przyszła do mnie pacjentka i mówi, że jej partner uważa ją za hipochondryczkę, że nic jej nie jest, a przecież te pacjentki, pacjenci zresztą też, odczuwają te objawy, nie wymyślają ich. Jednego dnia drętwieje im noga, a następnego mają prądy w ręce – mówi dr Katarzyna Toruńska, która jako jedna z nielicznych w Polsce lekarek zajmuje się leczeniem tężyczki.
Tak właśnie było u Joanny. — Jednego dnia miałam zawroty głowy i kłopoty z oddychaniem. Czułam, jakby coś mnie przytykało i nie mogłam wziąć głębokiego oddechu. Następnego dnia miałam mrowienie w rękach, a w kolejnym mrowienie w nogach. Byłam przerażona. Myślałam, że umieram – opowiada i dodaje, że często objawy nasilały się w sytuacjach stresowych, ale pojawiały się też wieczorem, gdy leżała już w łóżku.
Rozpoznanie tężyczki utrudnia też to, że nie jest ona uznawana za chorobę, lecz uchodzi za „zestaw objawów wynikający z niedoborów różnych składników mineralnych”, m.in. magnezu, wapnia, witaminy D3. Niewiele jest badań na jej temat i nie wiadomo, ile osób ona dotyka. — Podstawowe badanie krwi, jakie zlecają lekarze, nie pozwala wykryć tężyczki, bo nie bada ono stężenia pierwiastków – mówi Anna, której córka wylądowała na SOR z podejrzeniem udaru mózgu. Potem Małgosię diagnozowano w kierunku stwardnienia rozsianego, zanim okazało się, że ma tężyczkę.
Joanna miała więcej szczęścia. Na SOR-ze nie wylądowała, a na nietypowe objawy uwagę zwróciła jej endokrynolożka, u której Joanna leczy się z powodu choroby Hashimoto. – Moją panią doktor zaniepokoiły nie tylko objawy, ale też nieprawidłowe stężenia elektrolitów – mówi.
Udar a może SM
Aby rozpoznać tężyczkę, trzeba wykonać badanie EMG, czyli tzw. próbę tężyczkową. Na rękę nakłada się rękaw podobny do tego, jaki służy do mierzenia ciśnienia. — W mięsień pierwszy międzykostny dłoni wbija się elektrodę igłową mającą rejestrować charakterystyczne wyładowania po ucisku i hiperwentylacji w spoczynku. W 90 proc. wynik tego badania pozwala jednoznacznie stwierdzić, czy pacjent ma tężyczkę, czy jej nie ma. Ale u 10 proc. pacjentów możemy dostać wynik fałszywie ujemny, choć objawy wskazują na tężyczkę. Wtedy patrzymy na objawy i szukamy ich przyczyny, bo mogą one wskazywać na wiele innych chorób – mówi dr Toruńska.
Ale mimo tego, że tężyczkę można niemal jednoznacznie potwierdzić lub wykluczyć, wielu pacjentów latami szuka pomocy. Wszystko dlatego, że jej objawy są niespecyficzne i zmieniają się w czasie. Tężyczka może się rozpoczynać atakiem, np. drętwieje połowa ciała. — Gdy neurolog ma takiego pacjenta, to podejrzewa udar mózgu bądź inne choroby centralnego układu nerwowego – mówi dr Toruńska. Inne objawy jak drętwienie i mrowienia rąk i nóg oraz zawroty głowy bywają wiązane ze stwardnieniem rozsianym.
– Gdy przychodzi do mnie pacjent, to najpierw wykonuję mu badanie neuroobrazowe głowy, bo muszę wykluczyć zmiany w centralnym układzie nerwowym, czasem w obwodowym układzie nerwowym – mówi dr Toruńska. Potem lekarka zleca wykonanie próby tężyczkowej i jeśli wyjdzie ona dodatnia, to zleca cały pakiet badań, oceniających poziom enzymów, witamin i pierwiastków. – Obecnie wielu pacjentów ma niedobór witaminy B12. Nie wiem, czy ci pacjenci przestali jeść mięso, czy jest to konsekwencja przechorowania covidu, bo takich pacjentów mam coraz więcej od około dwóch lat – mówi dr Toruńska.
Podłożem tężyczki są emocje
Przez lata tężyczka była nazywana chorobą perfekcjonistek. 20 lat temu ponad 90 proc. pacjentów stanowiły kobiety. — Rzadko pojawiał się u mnie mężczyzna. Być może mężczyźni nie zwracali uwagi na tego rodzaju objawy, a może obecnie żyje się coraz trudniej, pracuje się więcej. Mężczyźni mają więcej stresu, więcej pracy i dlatego tężyczka jest u nich coraz częściej rozpoznawana. Dlatego obecnie tężyczkę powinno się nazywać chorobą perfekcjonistów – mówi dr Toruńska.
Ale co z tą chorobą ma wspólnego perfekcjonizm? – Tężyczka dotyka osoby z osobowością typu A, a takie osoby są perfekcyjne, świetnie zorganizowane, bardzo poukładane, ale też są zestresowane. Często zajmują wysokie stanowiska – mówi dr Toruńska.
Objawy tężyczki wynikają z niedoborów różnych składników mineralnych, m.in. magnezu, wapnia, witaminy D3, ale przyczyny ich pojawienia się są najróżniejsze. — Podłożem tężyczki są emocje, ale wymienia się też przyczyny endokrynologiczne, hormonalne, zaburzenia funkcji tarczycy, insulinooporność, zaburzenia gastryczne, czyli zaburzenia wchłaniania jak SIBO, czy IMO – wymienia dr Toruńska. Do pojawienia się objawów tężyczki może też doprowadzić przyjmowanie niektórych leków, które albo wypłukują różne pierwiastki, albo powodują zaburzenia wchłaniania. – Na przykład inhibitory pompy protonowej, dostępne bez recepty, stosowane przy wszelkiego rodzaju bólach brzucha, bardzo ograniczają wchłanialność pierwiastków – mówi dr Toruńska.
Czasem wystarczy, że pacjent stosuje suplementację brakujących składników oraz zmieni dietę i styl życia, aby objawy tężyczki minęły. – Ale 30 proc. pacjentów ma objawy psychogenne i wymaga dodatkowego leczenia. Uzupełnienie brakujących pierwiastków nie wystarcza. Ci pacjenci dostają antydepresanty, leki przeciwlękowe lub wyciszające – mówi dr Toruńska.
Tężyczka może pojawić się u dzieci. – Leczę tylko osoby dorosłe. Dlatego moi najmłodsi pacjenci mają 18 lat, ale ich problemy zaczęły się wcześniej. Były jednak bagatelizowane. Na przykład jedna z moich pacjentek mdlała, zasypiała na lekcjach. Okazało się, że ma niedobór wielu różnych składników. Lekarze tego jednak nie zbadali, ale psychiatra już zdążył przepisać jej antydepresant – mówi dr Toruńska.
Tężyczka może przebiegać bez ataków. Pacjenci czują mrowienie, drętwienie w nogach i rękach, są osłabieni, nieustannie zmęczeni, kręci im się w głowie. To jest postać łagodniejsza choroby. Gorsza jest tężyczka z atakami. Tacy pacjenci mają napady duszności, nie mogą złapać tchu, czują kołatanie serca, wyginają im się ręce. – Postać atakowa jest bardzo nieprzyjemna. Te osoby lądują na SOR-ze, czują, że umierają, że to już koniec, że następnego oddechu nie złapią. Są zalęknione i zestresowane. Wydzielają wtedy ogromne ilości kortyzolu, rośnie u nich poziom insuliny i spada im stężenie magnezu – mówi dr Toruńska.
Uwaga na energetyki i colę
Współczesna dieta sprzyja występowaniu tężyczki. Magnezu w niej jest niewiele, a jest dużo fosforanów, które blokują wchłanianie magnezu. Magnez jest też wypłukiwany z organizmu przez różne używki, np. w napoje typu cola czy energetyczne. – U Małgosi do ataku doszło tuż przed sesją zimową. Aby móc się uczyć, piła wtedy sporo energetyków, które wypłukiwały z jej organizmu różne pierwiastki, nie tylko magnez, jak się później okazało – opowiada Anna.
Lekarze nie zalecają też jedzenia o wysokim indeksie glikemicznym, bo ono również powoduje wypłukiwanie kluczowych pierwiastków poprzez skoki insuliny. — Powinniśmy zatem jeść produkty bogate w magnez, a ubogie w fosfor. Do takich należą orzechy, pestki, zielone warzywa, kasza. Bądźmy ostrożni z serami żółtymi czy pleśniowymi, bo zawierają one fosforany, podobnie jak wędzone ryby, choć one mają akurat dużo potrzebnej witaminy D – radzi dr Toruńska.
Tężyczka jest nieuleczalna. – To jest pewna skłonność do nadpobudliwości błony komórkowej komórki mięśniowej. Suplementacja jest zalecana do końca życia, może nie w dużych dawkach, tylko profilaktycznie, ale to zależy od wyników badań – mówi dr Toruńska. I dodaje: — Dawniej u pacjentów, którzy nie mieli już objawów, powtarzałam próbę tężyczkową. Okazało się, że tylko 2 proc. badanych miało wynik ujemny, co by świadczyło, że tężyczki nie mają. Pozostali mieli wynik dodatni. Nie ma więc sensu wykonywać tego badania ponownie.
Dobrą wiadomością jest ta, że można mieć tężyczkę i zajść w ciążę. — Tylko w pierwszym trymestrze zmniejsza się ilość witaminy D3, żeby nie wpływała ona na płód – mówi dr Toruńska i dodaje, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby pacjentki rodziły siłami natury, jeśli tylko czują, że dadzą radę.
Wbrew temu co sądzi wiele ciężarnych, tężyczka nie mija po ciąży. — Ciąża to jest taki okres ochronny. Tak jak kobiety nie mają wtedy migreny, tak i nie mają objawów tężyczki, lub są one znacznie ograniczone – mówi dr Toruńska. Ważne jest jednak, aby po urodzeniu dziecka nie przestały suplementować brakujących składników. Bo ataki mogą się wtedy nasilić, zwłaszcza że kobiety, które karmią, często ze względu na dziecko, które ma skazę, rezygnują z różnych produktów, ich dieta staje się monotonna i może dodatkowo prowadzić do niedoboru różnych składników.
Małgosia odstawiła energetyki, zażywa przepisane przez lekarkę składniki mineralne i witaminy. Wie, że powinna się wysypiać, ale w czasie sesji nie bardzo jej to wychodzi. Joanna regularnie zażywa magnez i witaminę D3 i dba o siebie. — Trzeba się sobą zaopiekować. Regularnie wysypiać się, zdrowo jeść. Przydatna jest też pomoc fizjoterapeuty, który rozluźni napięte mięśnie – wymienia Joanna. – Ale najważniejsze, że dzięki diagnozie wiem, że nie mam chorego kręgosłupa, serca ani płuc. Po prostu wiem, że nie umieram.