Wychodzi na to, że Unia Europejska nie chce być bierna wobec wydarzeń rozgrywających się na Morzu Czerwonym. Prawdziwe niebezpieczeństwo stanowi działalność bojowników Huti. Rebelianci atakują statki handlowe na akwenie, paraliżując dostawy. Jemeńska grupa może liczyć na ciche wsparcie Iranu.
Z nieoficjalnych informacji Politico wynika, że Bruksela planuje wysłać co najmniej trzy okręty lub fregaty przeciwlotnicze. Operacja mogłaby rozpocząć się pod koniec lutego i trwać przynajmniej rok.
W dokumencie Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych, do którego dotarli dziennikarze wskazano, że interwencja powinna dotyczyć „szerszego obszaru, od Morza Czerwonego po Zatokę Perską”.
Nowy plan Brukseli. Chcą wysłać okręty
Operacja miałaby się odbyć pod przewodnictwem Francji. W skład misji weszliby przedstawiciele dziewięciu innych państw: Belgii, Danii, Francji, Niemiec, Grecji, Włoch, Holandii, Norwegii (kraj spoza UE – red.) i Portugalii.
UE chce podążać śladem swoich partnerów, na czele ze Stanami Zjednoczonymi. Waszyngton rozpoczął swoje działania skierowane przeciwko rebeliantom w grudniu, w doraźnej koalicji bierze udział 20 państw. 13 z nich ujawniło swoje zaangażowanie, m.in. Wielka Brytania.
Niespokojnie na Morzu Czerwonym. W tle wojna w Izraelu
Tło wydarzeń stanowi konflikt w Izraelu. Stany Zjednoczone i Wielka Brytania wspierają działania Jerozolimy. Z kolei Iran i bojownicza grupa Huti sympatyzują z palestyńskim Hamasem.