O zatrzymaniu powiadomił we wtorek po południu portal Ukraińska Prawda. Jak przekazano, dziennikarz portalu Mychajło Tkacz wraz z operatorem kamery zostali zatrzymani w pobliżu granicy polsko-białoruskiej, gdy pracowali nad „materiałem o tranzycie produktów między Polską a Rosją i Białorusią„. „Nagrania częściowo usunięto” – podał portal. 

– W pobliżu granicy polsko-białoruskiej podeszli do nas polscy policjanci i pokazali odznakę. Pokazaliśmy nasze dokumenty i legitymacje prasowe. Złapali nasze aparaty, zaczęli przeszukiwać – przekazywał dziennikarz.

Jak relacjonował, doszło do przeszukania ich samochodu, zabrano „wszystkie karty pamięci z aparatów, telefony i dokumenty”. Łącznie dziennikarz i operator cztery godziny spędzili na komendzie. 

Komunikaty polskiej policji 

„Policjanci z garnizonu lubelskiego (KPP Łuków) podejmowali czynności w związku z koniecznością ustalenia tożsamości osób, których przebywanie w rejonie przygranicznym zaniepokoiło mieszkańców. Po zweryfikowaniu tożsamości osoby opuściły teren jednostki policji” – podała w mediach społecznościowych Policja Lubelska. 

Natomiast Policja Podlaska przekazała na Facebooku: „Uwaga! Fake newsy! Podlaska policja nie zatrzymała dziennikarza z Ukrainy.”

Interwencja ukraińskiego ambasadora 

Portal Ukrainska Prawda zwrócił uwagę, że „sytuację udało się rozwiązać dopiero” po interwencji ambasador Ukrainy w Polsce Wasyla Zwarycza. „Dziękujemy za szybką reakcję” – napisano. 

Ambasador w rozmowie z WP potwierdził, że interweniował w sprawie zatrzymania. – Oni nagrywali ruch kolejowy, latali dronem. Policja zdecydowała sprawdzić, kto to jest, żeby nie okazało się, że chodzi o prowokatorów. Sprawa została szybko załatwiona – przekazał.

Źródło: Ukrainska Prawda

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version