Podczas finału Challenge Cup na Półwyspie Apenińskim mieliśmy swojego człowieka, Michała Winiarczyka, który obserwował z bliska sukces osiągnięty przez Projekt Warszawa. Jednym z bohaterów był Jurij Semeniuk, środkowy warszawskiej drużyny, który świetnie spisał się zarówno w pierwszym, jak i drugim pojedynku.
Jurij Semeniuk o poruszających chwilach dla Ukrainy
Zawodnik Projektu we wtorkowym meczu zdobył 10 punktów, będąc drugim najlepiej punktującym (razem z Linusem Weberem) zawodnikiem drużyny trenera Piotra Grabana. Poza skutecznością w ataku, ukraiński środkowy dołożył trzy punktowe bloki i jednego asa. Organizatorzy wybrali Semeniuka MVP meczu o Challenge Cup 2024.
– To robota całej drużyny. Zrobiliśmy jednak dopiero pierwszy krok, mamy jeszcze co wygrywać w tym sezonie. Emocji było jednak mnóstwo w tym finale, aż trudno mówić. Musimy jednak powoli myśleć już o kolejnym spotkaniu, bo półfinał Pucharu Polski jest bardzo blisko i pojawia się kolejna szansa, żeby coś wygrać […] Myślę, że zagramy w Krakowie pierwszy i drugi mecz. Będziemy ciężko na to pracować – z uśmiechem przyznał Ukrainiec w rozmowie dla „Wprost”.
– Byliśmy bardzo dobrze przygotowani do tego meczu, zarówno pod względem taktycznym, jak i fizycznym. Było to widać już po pierwszym secie, który był wymagający, było bardzo ciężko, ale przechyliliśmy go na swoją stronę – uzupełnił Semeniuk.
Warto również wspomnieć o ukraińskiej fladze, w którą ubrany był na podium środkowy Projektu. W trakcie dekoracji zawiesił ją wręczającej medale, wykonując symboliczny gest, podkreślając, jak ważną rolę odgrywa dla niego ojczyzna.
– Chciałem tym gestem przypomnieć, jaka jest sytuacja w Ukrainie. Żeby o tym pamiętano – skwitował środkowy warszawskiego teamu.
Piotr Graban o formie MVP finału Challenge Cup
Postawę Semeniuka docenił również trener Projektu. Graban podkreślił zwłaszcza to, jak na przestrzeni ostatnich miesięcy rozwinął się środkowy z Ukrainy.
– Jurij Semeniuk zagrał dwa bardzo równe i bardzo dobre spotkania finałowe. Generalnie ten siatkarz jest teraz bardzo istotnym ogniwem. Co istotne, z tygodnia na tydzień ten siatkarz robi progres. Już w zeszłym roku wiedzieliśmy, że ma duży potencjał, ale czasem tego nie wykorzystywał, albo miał Piotrka Nowakowskiego, który grał fenomenalnie. Jurij nie dostawał tyle szans, ale solidnie, sumiennie pracował, próbując i ucząc się nowych rzeczy. A teraz kroi ten tort, zbierając z niego wisienki. W pełni zasłużenie, bo to jest człowiek z ogromnym potencjałem – ocenił dla „Wprost” trener Projektu.
Warszawianie, wygrywając Challenge Cup, sięgnęli po swój pierwszy puchar w historii klubu. Co ciekawe, w 2012 roku drużyna – wówczas pod nazwą AZS Politechnika Warszawska – przegrała finał tych rozgrywek po dwumeczu z AZS Częstochowa.