Premier Ukrainy Denys Szmyhal razem z przedstawicielami swojego rzdu pojawił się zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami w piątek po południu na granicy z Polską. Na spotkanie nie przybyły – również zgodnie z zapowiedziami – polskie władze. Sytuację Szmyhal skomentował później we wpisie w mediach społecznościowych, w którym m.in. uderzył w Donalda Tuska. O sprawę byli pytani w TVN24 prof. Artur Nowak-Far, były wiceminister spraw zagranicznych, wykładowca SGH oraz Jan Truszczyński, były wiceszef dyplomacji.
Ukraińska delegacja czekała na granicy na polski rząd. Dyplomata: Tak się tego nie robi
– Moim zdaniem nasi ukraińscy przyjaciele zrobili to na użytek wewnętrzny, dlatego że takie zorganizowanie tego na chybcika przeczyłoby w ogóle zwyczajowi dyplomatycznemu i praktyce dyplomatycznej. Tak się po prostu tego nie robi. Strona ukraińska, która ma znakomitą dyplomację, doskonale o tym wiedziała – ocenił prof. Artur Nowak-Far. Wskazał, że „skoro już uczynili [Ukraińcy – przyp. red.] taką propozycję i skoro wysłali wysokiego funkcjonariusza państwa na granicę, to zrobili to dla własnych obywateli, żeby pokazać, że nie zostali sami w tym kłopocie, że mają wsparcie swojego rzdu”.
Nie myślę, żeby Ukraińcy liczyli tutaj na taką szybką i taką „w biegu” odpowiedź strony polskiej. Strona polska prawidłowo odpowiedziała
– stwierdził. Z taką diagnozą zgodził się drugi gość Anity Werner. – Każda ze stron musi dbać o swoją opinię publiczną i o swoich obywateli, także nie dziwię się Ukraińcom, że zastosowali taki właśnie manewr – powiedził Jan Truszczyński. – Ale jak się spotyka na takim szczeblu, to po to, żeby osiągnąć jakieś efekty, a nie rozejść się z niczym, a skoro praca nie podeszła jeszcze tak wysoko, że można mówić o efektach, no to trzeba po prostu pracować dalej – zakończył.
Denys Szmyhal stawia Polsce ultimatum. „Ukraina może zastosować środki odwetowe”
„Miesiąc temu w Kijowie premier Donald Tusk powiedział, że Polska jest najbardziej wiarygodnym, najważniejszym sojusznikiem Ukrainy w tej śmiertelnej walce ze złem. Miesiąc temu zgodziliśmy się, że blokada granic szkodzi naszym krajom i że ważne jest, aby zapobiegać takim incydentom. Minął miesiąc i znów wróciliśmy do tego punktu. Dopiero teraz mamy do czynienia z jawnymi prowokacjami” – czytamy na Telegramie szefa ukraińskiego rządu. Wpis pojawił się po tym, jak polskie władze zgodnie z zapowiedziami nie przybyły w piątek 23 lutego na granicę. Szmyhal postawił również Polsce ultimatum: sprawa odblokowania granicy powinna zostać rozwiązana do 28 marca, w przeciwnym razie Ukraina może zastosować środki odwetowe na przejściach granicznych – cytuje PAP.
Premierowi Ukrainy towarzyszyli w piątek na granicy polsko-ukraińskiej: wicepremierka Olha Stefaniszyna, wicepremier ds. odbudowy Ołeksandr Kubrakow, minister spraw wewnętrznych Ihor Kłymenko, minister rolnictwa Mykoła Solski, wiceminister spraw zagranicznych Jewhen Perebyjnis, wiceminister gospodarki Taras Kachka, wiceminister infrastruktury Serhij Derkacz, szef Państwowej Służby Granicznej generał Serhij Dejneko i szef Państwowej Służby Celnej Serhij Zwiagincew.
Donald Tusk odmówił spotkania na granicy. Rozmowy techniczne będą w Warszawie
Premier Donald Tusk zadeklarował w czwartek, że do spotkania międzyrządowego dojdzie 28 marca w Warszawie, a nie na granicy. Premier zaznaczył, że Polska w peni zapewnia przejazd broni i pomocy humanitarnej na Ukrainę. Dodał, że w najbliższym czasie nie będzie spotkania przywódców Polski i Ukrainy, o jakie występował prezydent Wołodymyr Zełenski. – Strona ukraińska dobrze rozumie, że te rozmowy lepiej kontynuować na poziomie technicznym, organizacyjnym – mówił premier. – Nie chodzi o symboliczne spotkanie, my w naszych relacjach symboliki nie potrzebujemy. Cały świat widział i widzi, jak bardzo jesteśmy zdeterminowani w pomocy Ukrainie – tłumaczył szef rządu.