Jak czytamy na stronie Urzędu Ochrony Danych Osobowych decyzja dotyczy sytuacji z 2023 roku. W przestrzeni medialnej głośno było wtedy o pani Joannie z Krakowa.
Media ujawniły wtedy, że pani Joanna kontaktowała się z numerem 112 i zgłaszała, że ma kłopoty psychiczne, a wcześniej usunęła ciążę metodą farmakologiczną, trafiła na pogotowie, gdzie wkrótce pojawili się policjanci.
Media podały imię kobiety i miasto, gdzie doszło do zdarzenia. Ta sama wystąpiła przed kamerami, ujawniając swój wizerunek.
Urząd Ochrony Danych Osobowych nakłada karę. Chodzi o działania Jarosława Szymczyka
W czasie konferencji prasowej ówczesny komendant główny policji Jarosław Szymczyk ujawnił szereg informacji dotyczących zdrowia kobiety, a także inne jej dane. „Nie miał do tego żadnych podstaw” – czytamy w komunikacie UODO.
” Komendant ujawnił je w konkretnym kontekście – kiedy opinia publiczna znała jej dane i sprawę. Podane przez niego informacje można było więc powiązać z konkretną osobą” – napisano.
„Podał przy tym dane wcześniej przez tę osobę nieujawnione, jak informacje o leczeniu psychiatrycznym, co narusza zakaz przetwarzania danych dotyczących zdrowia, określony w art. 9 ust. 1 RODO, a także informacje o rozpadzie związku skarżącej, miejscu zamieszkania i rodzaju domu oraz tytule prawnym do lokalu, co naruszyło art. 6 ust. 1 RODO” – wskazano.
„Badając tę sprawę po skardze kobiety, Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych stwierdził naruszenie przepisów RODO” – napisano, wskazując, że w związku z tym zdecydowano o nałożeniu kary w wysokości 75 tysięcy zł.
„Prezes UODO stwierdza, że to naruszenie przepisów RODO ma poważny charakter. Doszło do publicznego udostępnienia bez podstawy prawnej danych osobowych osoby, której policja miała udzielić pomocy” – opisano.
Sprawa pani Joanny. Kara UODO na KGP – organ władzy publicznej
W komunikacie podkreślono, że udostępnienie danych z naruszeniem przepisów „pociąga za sobą nie tylko potencjalną, ale również realną możliwość wykorzystania tych danych przez podmioty trzecie bez wiedzy i zgody osoby, której dane dotyczą, a zatem wiąże się z ryzykiem wystąpienia szkody, w szczególności w postaci dyskryminacji, utraty dobrego imienia oraz utraty kontroli nad własnymi danymi„.
Zdaniem UODO informacje ujawnione na konferencji nie były – jak tłumaczyła KGP – „materiałem prasowym”.
„W ocenie Prezesa UODO administracyjna kara pieniężna spełni w tych konkretnych okolicznościach funkcję edukacyjną, ale również prewencyjną” – stwierdzono.
„Administracyjna kara pieniężna została nałożona na administratora danych, którym w tym przypadku jest organ władzy publicznej. W takiej sytuacji możliwe jest wystąpienie na drodze cywilnej z regresem o zwrot pieniędzy od konkretnych osób, które swoim zachowaniem spowodowały naruszenia przepisów o ochronie danych osobowych” – podsumowano.