Wpis premiera Donalda Tuska pojawił się w mediach społecznościowych w sobotę po południu. „Jeśli Viktor Orban rzeczywiście zablokuje europejskie sankcje w kluczowym momencie wojny, będzie absolutnie jasne, że w tej wielkiej grze o bezpieczeństwo i przyszłość Europy gra w drużynie Putina, a nie w naszej” – czytamy w nim. „Ze wszystkimi konsekwencjami tego faktu” – podkreślił Donald Tusk.
Orban zablokuje unijne sankcje?
Ostry wpis szefa rządu jest odpowiedzią na zapowiedzi swojego węgierskiego odpowiednika Viktora Orbana o opóźnieniu przedłużenia sankcji nałożonych przez Unię Europejską na Rosję.
Jako warunek do zgodzenia się na sankcje Orban postawił ponowne otwarcie rurociągów i umożliwienie przepływu rosyjskiego gazu przez Ukrainę. – Zaciągnąłem hamulec ręczny i poprosiłem europejskich przywódców, aby zrozumieli, że to nie może być kontynuowane – mówił na antenie Radia Kossuth cytowany przez Politico.
Według wyliczeń węgierskiego premiera jego kraj z powodu unijnych sankcji na Rosję stracić miał w ciągu ostatnich trzech lat 19 mld euro. – Węgry nie mogą być zmuszane do płacenia ceny sankcji w takich proporcjach – grzmiał polityk.
Sankcje zależą od decyzji Orbana
Jak zauważyło Politico, jednoznaczne wypowiedzi Orbana pojawiły się na chwilę przed spotkaniem w Brukseli, podczas którego ponownie zatwierdzony zostać ma ogromny pakiet unijnych sankcji wycelowany w Rosję i zamrażający blisko 200 mld euro jej aktywów.
Zgodę na sankcję jednogłośnie wyrazić musi wszystkie 27 krajów Unii Europejskiej. Jeżeli Orban się nie zgodzi, ich nałożenie nie będzie możliwe. – Wierzę, że Węgry zgodzą się, tak jak robiły to w przeszłości, na przedłużenie sankcji na Rosję – skomentował w piątek minister spraw zagranicznych Francji Jean-Noel Barrot, z czym zgodził się także szef hiszpańskiej dyplomacji.