Wmawiamy naszym nastoletnim dzieciom, że są flegmatyczne albo impulsywne jak ich przodkowie. Czy są to uprawnione uwagi? O tym, w jakiej mierze temperament rzeczywiście zależy od genów, a w jakim stopniu kształtują go warunki, w jakich dziecko dorasta – mówi lekarz rezydent psychiatrii dzieci i młodzieży dr Przemysław Zakowicz.

Przemysław Zakowicz: Rzeczywiście tak jest, ale zarówno w przypadku temperamentu, jak i osobowości, która jest szerszym pojęciem, na działanie genów nakłada się działanie czynników środowiskowych. Chodzi o to, w jaki sposób wyglądało nasze dzieciństwo, relacje z rodzicami, czy byliśmy ofiarami przemocy, jeśli tak, to jakiej, jak kształtowały się nasze relacje z innymi.

Tzw. wielka piątka, to znaczy: otwartość na doświadczenia, neurotyczność, czyli duża impulsywność, sumienność, ugodowość i ekstrawersja to jedne z najlepiej przebadanych cech temperamentu, które budują osobowość. Uważa się, że w przypadku tych cech czynniki genetyczne odgrywają bardzo dużą rolę – ich udział w kształtowaniu osobowości jest szacowany na 30-60 procent.

– Na pewno nie jednogenowy, czyli mendlowski. Konkretny gen nie przesądza o tym, czy dana cecha występuje, czy nie wystąpi. Każdy z nas ma je wszystkie, różne w różnym nasileniu. Geny decydują właśnie o nasileniu danej cechy, czyli o tym, jak bardzo jesteśmy impulsywni czy otwarci na doświadczenia.

Jednak warto zdać sobie sprawę z tego, że tak jak przesuwamy suwak głośności w telefonie, tak działanie środowiska może wzmocnić lub osłabić nasilenie danej cechy. Środowisko wpływa także na ekspresję genów, czyli włącza je lub wyłącza. To znaczy, że posiadacz genów, które predysponują do silnej neurotyczności, wcale nie musi wyrosnąć na takiego właśnie człowieka.

– Silnie biologiczną cechą temperamentu, którą możemy obserwować już u tak małych dzieci, jest kontrola impulsów. Silne pobudzenie psychoruchowe, nawet we śnie, jest charakterystyczne dla ADHD. Widać je już od urodzenia.

– Trochę tak, ale musimy pamiętać, że zadziałają jeszcze czynniki środowiskowe. Takimi czynnikami są np. spędzanie z dzieckiem czasu, przytulanie, zabawa. Wszystkie one kształtują styl przywiązania. Relacja dziecka z rodzicami czy opiekunami w pierwszych miesiącach życia determinuje odpowiedź na stres w całym jego przyszłym życiu. Funkcje społeczne kształtują się właściwie od pierwszych chwil po urodzeniu. Około trzeciego miesiąca życia dzieci odwzajemniają afekt, czyli uśmiechają się, potrafią wskazywać, nawiązywać protokonwersację, czyli rozmowę ciałem i głosem. Już wtedy można powiedzieć coś o ich zdolnościach społecznych, a w przypadku deficytów można wprowadzić trening funkcji społecznych. Służy do tego np. metoda górnej półki, która polega na prowokowaniu dziecka do tego, aby próbowało sygnalizować swoje potrzeby poprzez np. sięganie po zabawkę czy wokalizowanie.

– Bardziej konstruktywnie byłoby potraktować takie obserwacje nie jako zarzut w kierunku dziecka, ale fakt, i zastanowić się, co zrobić, aby z takim zestawem genów, jaki ma, żyło mu się łatwiej.

Niestety, często rodzice, widząc w dziecku pewne cechy, z którymi walczą u siebie, mają skłonność do przenoszenia na nie swoich kompleksów. Na przykład sami są osobami porywczymi, czyli impulsywnymi, i mają świadomość, jak bardzo przeszkadza im to w życiu, więc próbują tłumić tę cechę u dziecka choćby poprzez złośliwe komentarze.

– Tak jak wspomniałem wcześniej, impulsywność jest cechą silnie biologiczną, czyli zależną od genów. Ale to nie znaczy, że w tej sytuacji jesteśmy bezradni. Proponowałbym raczej wytłumaczenie nastolatkowi, że jesteśmy rodziną, w której zdarzają się problemy z regulowaniem własnych emocji powodujące rozmaite perturbacje, np. podejmowanie nieprzemyślanych decyzji życiowych. Sama świadomość tego, że tak jest, może pomóc lepiej zarządzać swoim życiem. Taka osoba wie, że powinna kilka razy się zastanowić, zanim weźmie ślub czy ogromny kredyt.

– W pewnej mierze tak, ale to także kwestia budowy mózgu charakterystycznej dla tego etapu rozwojowego. Badania rezonansem magnetycznym potwierdzają, że u nastolatków szybciej rozwijają się struktury podkorowe nazywane gadzim mózgiem niż kora mózgu. Gadzi mózg odpowiada za napęd, energię do działania, podczas gdy kora mózgowa jest odpowiedzialna za racjonalizację, kontrolę impulsów czy utrzymywanie uwagi. To tłumaczy skłonność młodych ludzi do ryzykownych zachowań. Świadoma kalkulacja w ich przypadku zdecydowanie ustępuje miejsca temperamentowi i potrzebie silnych wrażeń.

Paradoksalnie z biologicznego punktu widzenia to może być korzystne. Młodzi ludzie szarpią się na ambitne cele życiowe, takie jak dobre studia, fajny partner, realizacja marzeń. Można to tłumaczyć potrzebą zdobycia silnej pozycji w grupie. Ludzie, którzy robią szalone rzeczy w młodym wieku, prawdopodobnie nie pozwoliliby sobie na nie jako dorośli ze względu na świadomość ryzyka.

Dlatego zanim potępimy nastolatka za jego szalone zachowania, weźmy pod uwagę, że jego mózg funkcjonuje inaczej niż nasz.

– Jak najbardziej, przede wszystkim te, które odpowiadają za budowę i funkcjonowanie kory mózgowej. Jej funkcjonowanie, więc także styl podejmowania decyzji, może się zmienić pod wpływem urazów, szczególnie w okolicy czołowej, czy chorób neurodegeneracyjnych, takich jak otępienie czy choroba Parkinsona.

– Tak, rodzimy się z pewnym wyjściowym poziomem reagowania na stres, opartym na wydzielaniu neuroprzekaźników i neurohormonów czy aktywności receptorów, z którymi się one łączą. Jedni są bardziej wrażliwi na bodźce stresowe, a inni mniej. Coś, co wyprowadza z równowagi jedną osobę, na drugiej nie robi większego wrażenia. Ale w tym przypadku duże znaczenie mają także czynniki środowiskowe.

Wiemy, że przewlekła stymulacja stresem upośledza procesy neuroplastyczności hipokampu, prowadząc między innymi do depresji. Na przykład przemoc w wieku dziecięcym czy deprywacja potrzeb na wczesnym etapie rozwoju wpływają na metylację, czyli zmianę aktywności genów kodujących odpowiedź na stres oraz genów kodujących aktywność receptorów serotoninowych. Te zmiany mają ogromny udział w patogenezie zaburzeń osobowości, np. typu borderline.

– Tak, na przykład impulsywność ma związek z chorobą afektywną dwubiegunową oraz skłonnością do podejmowania prób samobójczych w przebiegu choroby afektywnej dwubiegunowej. Silna zależność od nagrody wiąże się z tendencjami do uzależnień.

– Badania całego genomu przeprowadzone na całych populacjach pokazują, że są setki genów powiązanych z predyspozycjami do wystąpienia zaburzeń związanych ze stresem, np. PTSD. Są to geny odpowiedzialne za funkcjonowanie osi podwzgórze-przysadka-nadnercza, która kształtuje odpowiedź na stres, a także geny odpowiedzialne za syntezę i metabolizm neuroprzekaźników takich jak dopamina, adrenalina, noradrenalina, czyli substancji przenoszących impulsy nerwowe pomiędzy neuronami. Można więc powiedzieć, że niektóre geny predysponują nas do mocniejszej odpowiedzi na stres, a co za tym idzie do pewnych chorób i zaburzeń psychicznych, które są tego następstwem.

– W takim przypadku doradzałbym przede wszystkim baczną obserwację reakcji na stres. Jeśli drobne stresy wytrącają go z równowagi na długi czas, powodują bezsenność, niemożność skoncentrowania się na nauce, to sygnał ostrzegawczy. Warto wtedy doradzić takiej osobie udział w warsztatach radzenia sobie ze stresem, naukę relaksacji czy mindfulness oraz regularne uprawianie aktywności fizycznej. Te wszystkie aktywności wyciszają współczulny układ nerwowy odpowiedzialny za reakcje na stres.

Nastolatkom neurotycznym i impulsywnym radziłbym wybór takiej drogi życiowej, w której nie będą musiały podejmować decyzji w trybie pilnym. Bardzo silne reagowanie na stres to także przestrzeń do pracy z psychoterapeutą. W tym przypadku szczególnie dobrze sprawdza się terapia poznawczo-behawioralna, która uczy modyfikować problematyczne zachowania. Jeśli zachodzi taka konieczność, możliwe jest również leczenie farmakologiczne pod opieką psychiatry.

– Na przykład przy wyborze rodzaju aktywności fizycznej delikatnie zasugerować dziecku sporty walki, w których potrzeba impulsu jest wykorzystywana w taktyce. Przyznam, że sam mam chory układ dopaminowy i pomaga mi szermierka. Wbrew pozorom te sporty uczą skupiania uwagi i rozważnego podejmowania decyzji. Dzięki temu dziecko uczy się kontroli nad tym, co robi. Polecam tę metodę także rodzicom, których dzieci zaczynają sięgać po używki. To jest sygnał, że mają tendencje do regulowania afektu przez pobudzanie ośrodka nagrody w mózgu. Zaangażowanie w sport może tę tendencję odwrócić. Natomiast w przypadku dzieci, które mają małą otwartość na doświadczenia i silną tendencję do unikania stresu, skłonność do izolowania się i niską samoocenę, zalecałbym raczej psychoterapię indywidualną.

– Raczej nie. Zdarza się natomiast, że przychodzą z dzieckiem, u którego występuje jakieś zaburzenie i gdy tłumaczę im jego patogenezę, nagle doznają olśnienia i mówią: ojej, ja też to miałem! Nie wiedziałem, że to można leczyć. Typowym przykładem jest ADHD, gdzie odpowiednia terapia może naprawdę bardzo ułatwić funkcjonowanie.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version