Cytat „Każdy ma prawo nie jeść i nie pić” od środy przewija się w kolejnych nagłówkach, tweetach, postach. Prawicowi politycy i publicyści nie zostawili na Ejchart suchej nitki. „Kpiąca uwaga”, „pogarda”, „nienawiść” – pisała Beata Szydło. Piotr Müller pożalił się w TVN24, że gdyby on jako rzecznik rządu powiedział „coś, co w 10 proc. przypomina tę wypowiedź”, rozjechaliby go walcem. Stanisław Janecki porównał wiceministerkę do Jerzego Urbana, senator PiS Marek Pęk zacytował jej wyjątek z wiersza „Który skrzywdziłeś” Miłosza. Tak jakby Ejchart była ustami zbrodniczego reżimu, a protest głodowy ogłosił… no właśnie. Dojdziemy do tego.

Zobacz wideo
Maria Ejchart ujawnia: co się dzieje z Kamińskim i Wąsikiem w więzieniu

Wolność a jedzenie

Najpierw dokładny cytat z briefingu (całość jest do obejrzenia tutaj), żebyśmy stali na gruncie faktów. Michał Makowski z Radia Zet zadał wiceministerce następujące pytanie: „Mariusz Kamiński zapowiedział, że rozpoczyna protest głodowy. Co w tej sytuacji powinny zrobić służby, które sprawują nad nim pieczę?”. Ejchart odpowiedziała:

Oczywiście każdy ma prawo nie jeść i nie pić. To jest decyzja indywidualna, na tym polega prawo do wolności osobistej. Każdy może o tym sam zdecydować. Oczywiście w sytuacji, kiedy osoba skazana przebywa pod opieką państwa – a to jest sytuacja właśnie kiedy ktoś jest skazany i przebywa w zakładzie karnym – to jest poddawany badaniom lekarskim. Bardzo szczegółowym, zwłaszcza w takiej sytuacji, pomiarom ciała. Określa się to, w jaki sposób organizm reaguje na decyzję o odstawieniu jedzenia i picia. Oczywiście może zostać umieszczony w izbie chorych albo w szpitalu więziennym.

Makowski dopytał jeszcze, czy Kamiński mógłby być karmiony siłą. Ejchart:

Tylko sąd może zdecydować o takiej sytuacji, wtedy kiedy ona zagraża życiu.

Co ważne, o odmowie jedzenia w więzieniu wypowiedział się też w Polsat News rzecznik praw obywatelskich Marcin Wiącek:

Wedle przepisów Kodeksu karnego wykonawczego więzień nie ma prawa do odmowy przyjęcia posiłku. Jeśli protest głodowy zagraża życiu osadzonego, sąd może postanowić o przymusowym dokarmianiu.

Tak, Ejchart mogłaby ubrać fragment o jedzeniu w okrągłe słowa, które brzmiałyby mniej obrazowo niż „każdy ma prawo nie jeść” i nie zwróciłyby aż takiej uwagi. Ale w tej sytuacji to trudne: gdyby powiedziała np. „każdy ma prawo odmówić spożywania posiłków”, ktoś zacząłby bić na alarm, że wiceministerka nie zna przepisów, bo osadzony takiego prawa nie ma. Z drugiej strony więzień może zdecydować „nie będę jadł” – i bez decyzji sądu żaden strażnik nie może naruszać jego wolności w ten sposób, że nad nim stanie i będzie mu wpychać do ust obiad. Pytanie dziennikarza dotyczyło tego, co powinny zrobić służby w obliczu zapowiedzianego protestu. I Ejchart przekazała, że nie jest tak, że ktoś będzie jakoś tłamsić tę decyzję, która wypływa z wolności osobistej Kamińskiego, ale pilnie kontrolowany będzie jego stan zdrowia.

Wizerunek Sybiraka

„Oświadczam, że skazanie mnie za walkę z korupcją oraz podjęcie bezprawnych działań dot. pozbawienia mnie mandatu poselskiego traktuję jako akt zemsty politycznej. W związku z tym, jako więzień polityczny, od pierwszego dnia mojego uwięzienia rozpoczynam protest głodowy” – czytamy w oświadczeniu, które Mariusz Kamiński napisał tuż przed swoim zatrzymaniem. Już przedtem, w poniedziałek, obiecywał w górnolotnych słowach, że tylko przemoc fizyczna może mu uniemożliwić udział w obradach Sejmu, że nawet w więzieniu będzie walczył i pozostanie wolnym człowiekiem. Dominika Długosz, reporterka „Newsweeka”, od razu zauważyła: to tak, jakby mówił „wynieście mnie z sali plenarnej, aresztujcie, wywleczcie siłą, bo to mi jest niezbędne do dalszego legendowania”.

Teraz o legendę dba żona osadzonego. Jak opowiedziała Barbara Kamińska w rozmowie z Danutą Holecką na antenie TV Republika, przed zatrzymaniem mąż mówił jej tak:

Czasami walka wymaga i tego. (…) Mam zobowiązanie wobec tych ludzi, którzy zginęli, którzy oddali krew za ojczyznę. Którzy walczyli w powstaniu listopadowym, w powstaniu styczniowym, w powstaniu warszawskim. (…) Wujkom, trzem moim wujkom, którzy zginęli na Dworcu Gdańskim w roku 1944, zastrzeleni przez Niemców w czasie Powstania Warszawskiego.

Jeżeli Mariusz Kamiński naprawdę tak postrzega – czy też tak próbuje opowiadać – swoją sprawę, to serio, Boże, ty to widzisz i nie grzmisz. Gdzie wyrok sądu za przekroczenie swoich uprawnień jako szef CBA, a gdzie śmierć z rąk Niemców w powstaniu warszawskim? Walka o niepodległość? „Krew za ojczyznę”? To już takie obrazy przywołujemy? Wizerunek Barbary Kamińskiej i Romy Wąsik w TV Republika też zresztą świetnie się wpisał w tę narodowowyzwoleńczą opowieść, najbardziej polską z polskich, o walce i męczeństwie narodu. Panie, podpisane „żony więźniów politycznych”, siedziały spokojne, godne, w czarnych strojach. Grottger mógłby je malować jako żony zesłanych na Sybir. I protest głodowy skazanych eks-posłów (bo Maciej Wąsik dołączył) też pasuje do tego obrazu idealnie. 

Więźniowie i polityka

Głodówka to ważna historycznie, niezwykle mocna w wymowie forma protestu. W latach 70. w PRL głodowali członkowie KOR-u w obronie działaczy prewencyjnie aresztowanych przez reżim. Głodował Aleksiej Nawalny w rosyjskiej kolonii karnej, gdy odmawiano mu pomocy medycznej. Głodowała indyjska aktywistka Irom Sharmila w proteście przeciw ustawie pozwalającej żołnierzom strzelać do ludzi. Głodowała w więzieniu Ebru Timtik, turecko-kurdyjska obrończyni praw człowieka. A teraz głodować będą Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik.

Maria Ejchart – wracamy do niej nareszcie – to specjalistka od praw osób pozbawionych wolności. Jest od lat związana z Helsińską Fundacją Praw Człowieka, pracowała w Libii, w Mongolii, dla Sądu Najwyższego w Tadżykistanie tworzyła rekomendacje w zakresie przeciwdziałania torturom. Przypuszczam nieśmiało, że kiedy słyszy o więźniach politycznych, to stają jej przed oczami obrazy znacząco inne od Kamińskiego z Wąsikiem. Zresztą było to słychać w czasie briefingu:

W przypadku skazanych – pana Kamińskiego i Wąsika – żaden z tych warunków [definicji więźnia politycznego] nie został spełniony. Dlatego nie można o nich mówić, że są więźniami politycznymi. To jest nadużycie, również wobec tych więźniów politycznych, którzy przebywają w więzieniach na całym świecie.

Mariusz Kamiński chce stworzyć wokół siebie nimb bohatera, opozycjonisty niezłomnego, co to – niczym carski więzień w „Dziadach” – „sczerniał, schudł, ale jakoś dziwnie wyszlachetniał”. Po to te wszystkie akty strzeliste, wielkie oświadczenia, pole semantyczne patriotycznej walki, po to wreszcie – jak ogłosił jeszcze przed zatrzymaniem – zamierza w więzieniu odmawiać jedzenia. I jest dokładnie tak jak powiedziała Maria Ejchart: może to zrobić. Nikt nie odbiera mu prawa do tej jednostkowej, autonomicznej decyzji. Głodówka to bardzo mocny gest, który historycznie kojarzy nam się ze sprzeciwem wobec skrajnie niesprawiedliwego traktowania  – ale to, że ktoś ją podejmuje, nie oznacza z automatu, że go niesprawiedliwie traktują. To dokładnie na tym skojarzeniu chce grać PiS. Skoro mamy głodujących bohaterów, naszą legendę, naszych męczenników, to musi też być bezwzględny reżim, dyktatura, carat. I to naprawdę ironia, że przez jedno zdanie jego twarzą została specjalistka od praw człowieka.

A sama Maria Ejchart? Cóż, właśnie dostała bardzo przykrą lekcję. Nie z żadnej humanistycznej wrażliwości – jak sugerowałyby co poniektóre wpisy krytyków – tylko z czystego public relations. Nie jest już ekspertką, tylko wiceministerką, więc chociaż nie zdobywała PR-owych szlifów w kampaniach wyborczych, będzie traktowana bez żadnej taryfy ulgowej, jak każda inna reprezentantka władzy. I w tej sytuacji musi mówić tak, żeby druga strona sceny politycznej nie mogła z tego wyciągnąć „skandalicznego cytatu”, a potem pchać go wszystkim przed oczy, bo tak dobrze im uzupełnia narrację.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version