Wysokie ceny mieszkań spędzają sen z powiek nie tylko Polakom. CNN opisuje raport brytyjskiego Stowarzyszenia Towarzystw Budowlanych, które przeanalizowało różne finansowe aspekty zakupu nieruchomości. Zdaniem analityków w ostatnich 70 latach zakup pierwszego mieszkania na Wyspach nigdy nie był tak trudny jak obecnie.
Wielka Brytania: najtrudniejszy czas, by kupić mieszkanie
„Kupujący pierwszą nieruchomość mierzą się z podwójnym wyzwaniem: z jednej strony bardzo wysokimi zaliczkami na poczet zakupu, a z drugiej – drogimi kredytami hipotecznymi. Z Badań Building Societies Association wynika, że w poprzednich dekadach kupujący skarżyli się albo na wysokie zaliczki, albo na drogie kredyty, ale nigdy do tego stopnia nie mieli problemu z oboma kosztami jednocześnie” – czytamy w CNN.
Z omawianej analizy wynika, że przeciętny kupujący pierwsze mieszkanie musi wpłacić zaliczkę w wysokości około 60 tys. funtów, a w Londynie nawet 144 tys. funtów. „Bez wsparcia rodziny może to być niewykonalne” – zauważa CNN.
Według brytyjskiego urzędu statystycznego średnie zarobki w Anglii i Walii wzrosły od 2002 r. o 70 proc. W tym samym czasie ceny nieruchomości poszły w górę o 174 proc.
„Na poziomie krajowym domy były niedrogie średnio do 2002 r., a później ich ceny zaczęły rosnąć szybciej niż przeciętne zarobki” – podsumował w jednym z raportów urząd statystyczny.
Raty kredytów hipotecznych w Wielkiej Brytanii urosły po tym jak Bank Anglii podniósł stopy procentowe. W tym samym okresie na ten ruch zdecydowała się większość banków centralnych lub instytucji odpowiedzialnych za realizację polityki pieniężnej państwa (w Polsce decyzję o poziomie stóp procentowych podejmuje Rada Polityki Pieniężnej). W najwyższym momencie stopa referencyjna w Wielkiej Brytanii wynosiła 6,85 proc. Aktualnie jest to 5,82 proc. Przed pierwszą podwyżką stopa referencyjna wynosiła 2,29 proc.
„Mieszkanie na start” w Polsce
Rządzący w Polsce postanowili rozwiązać problem braku dostępności mieszkań za pomocą dopłat do kredytu. To kontynuacja działań podjętych przez poprzedników. Wprawdzie dzięki „Bezpiecznemu kredytowi” mieszkania kupili ludzie, który bez dopłat nie byliby w stanie temu podołać, ale przy okazji ceny nieruchomości wzrosły o co najmniej 10 proc. Trudno mówić o sukcesie programu, bo mieszkania cenowo jeszcze bardziej „odleciały” od możliwości przeciętnego kupującego, niemniej Ministerstwo Rozwoju pod kierownictwem Krzysztofa Hetmana chce w drugiej połowie 2024 roku rozdawać dopłaty do kredytów.
O założeniach do nowego programu piszemy poniżej.