Z powodu sankcji w Rosji brakuje jajek. Władimir Putin chciał ratować sytuację, importując je z Turcji, ale tylko pogorszył sprawę.
Rosyjskie władze ostrzegają, że ponad jedna piąta jaj importowanych z Turcji była zakażona wysoce zaraźliwą ptasią grypą H5N1, a także innymi niebezpiecznymi chorobami, w tym salmonellą i jadem kiełbasianym. Turcja to jeden z największych partnerów handlowych Rosji.
Kryzys na rynku jaj wymknął się spod kontroli w ciągu ostatnich kilku tygodni, ponieważ połączenie wysokiej inflacji i sankcji nałożonych przez Zachód w odpowiedzi na inwazję Putina na Ukrainę, spowodowało bezprecedensowy skok cen i lokalne niedobory.
W listopadzie ceny jaj wzrosły o ok. 40 proc. rok do roku, według rosyjskiej Federalnej Służby Statystyki Państwowej (Rosstat). W grudniu wzrosły o kolejne 4,6 proc. miesiąc do miesiąca.
Wydaje się, że podjęta przez Rosję w styczniu próba zwrócenia się do Turcji po awaryjne dostawy jaj przyniosła odwrotny skutek, ponieważ po dostarczeniu pierwszej partii szybko pojawiły się doniesienia, że około 20 proc. z nich może być zarażonych ptasią grypą.
— Odsetek jest duży. To 10 na 50. Łatwiej na nie trafić, niż wygrać w totka — powiedział Syberyjskiemu Uniwersytetowi Spółdzielczości Konsumenckiej Siergiej Dankvert, szef Federalnej Agencji Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego. — Musimy być pewni, że nie ma zagrożenia dla konsumentów. Oczywiście niektóre produkty mogą być już sprzedawane, ale okres inkubacji w większości przypadków może wynosić do 21 dni, więc czekamy. Na razie zawieszamy sprzedaż do dużych sieci handlowych — dodał Dankvert.
Komentarze Dankverta były szeroko cytowane w rosyjskich mediach. Oryginalny artykuł został usunięty ze strony internetowej uniwersytetu, ale jego zarchiwizowana kopia jest nadal dostępna.
Tymczasem Rosselkhoznadzor, rosyjski organ nadzoru konsumenckiego, również zaapelował do społeczeństwa, które zakupiło produkty zawierające te jaja, o natychmiastowy kontakt z lokalnymi władzami i przesłanie próbek krwi do odpowiednich badań.
W raporcie zauważono, że cała 19,4-tonowa partia importowana 3 stycznia przez punkt kontrolny w Yarag-Kazmalyar podlega konfiskacie.
Jajeczne memy uderzają w Putina
Niedobór jaj i podwyżki cen, częściowo spowodowane rosnącymi kosztami paszy dla kurczaków i antybiotyków importowanych wcześniej z Europy, stały się źródłem problemów dla Putina i jego urzędników, jednocześnie podsycając żarty i memy w rosyjskich mediach społecznościowych.
Aleksander Łukaszenka, przywódca Białorusi i jeden z najbliższych sojuszników Putina, zdawał się drażnić rosyjskiego przywódcę z powodu tego deficytu w zeszłym miesiącu, kiedy to podczas spotkania z Putinem wymienił produkcję jaj jako jeden z filarów białoruskiej gospodarki.
Putin zdawał się przyjmować kpinę w dobrym humorze. Powiedział Łukaszence, by nie „chował jajek”. Trwający niedobór niezbędnego produktu spożywczego wprawia jednak administrację Putina w zakłopotanie.
W czwartek Putin został postawiony w niezręcznej sytuacji, ponieważ musiał skomentować inflację jaj na dużym forum biznesowym, a jego wyjaśnienie kryzysu wzbudziło wątpliwości.
— Produkcja [jaj] nie spadła, ale popyt wzrósł i nie byliśmy w stanie dostosować się na czas. Ponieważ dochody ludzi nieznacznie wzrosły, zaczęli kupować więcej jaj i mięsa z kurczaka, co spowodowało wzrost cen — stwierdził Putin na spotkaniu z przedsiębiorcami na Dalekim Wschodzie.
Problemy z dostawami jaj wywołały niezadowolenie rosyjskiej ludności. Pod koniec grudnia jeden z lokalnych biznesmenów był nawet celem zamachu. Giennadij Sziriajew, 59-letni szef Fermy Drobiu Tretiakowskiego, największej w zachodnim regionie Woroneża, jechał do domu, gdy nieznana osoba oddała dwa strzały w kierunku jego samochodu. Sziriajew powiedział rosyjskiemu serwisowi informacyjnemu „Kommersant”, że nie został ranny w zamachu. W sprawie incydentu wszczęto dochodzenie.
Tekst opublikowany w amerykańskiej edycji „Newsweeka”. Tytuł, lead i skróty od redakcji „Newsweek Polska”.