Po śmierci Aleksieja Nawalnego przed ambasadą Rosji w Warszawie zgromadziło się kilkadziesiąt osób, by upamiętnić zmarłego opozycjonistę. „Wszyscy mamy złamane serca, ale niech ta tragedia będzie przypomnieniem, jak kruche są wartości, które cenimy” – napisała na portalu X rzeczniczka Ministerstwa Nauki Natalia Żyto, która opublikowała zdjęcia ze spontanicznej demonstracji.
Śmierć Aleksieja Nawalnego. Protesty pod ambasadą w Warszawie. „Zabili mojego przyjaciela”
Protestujący zapalili przed bramami ambasady znicze i wznosili okrzyki „Nawalny”. Część ze zgromadzonych osób miała ze sobą transparenty z hasłami takimi jak: „Putin jest zabójcą”, „Lider prawosławnego państwa – Poncjusz Piłat”, czy „Pomagierzy z językami w d***e, przestaniecie być jak Gestapo, a będziemy żyć”. W trakcie zgromadzenia zwolennicy Nawalnego apelowali do rosyjskiej diaspory za granicą, żeby wspierała Ukraińców, a także, by działała w taki sposób, aby „putinowska dyktatura padła”.
Do zgromadzonych na miejscu osób przemawiał Jewgienij Domożyrow, który był współpracownikiem Aleksieja Nawalnego. – Zabili mojego przyjaciela. Musimy się zjednoczyć, żeby obywatele Rosji dowiedzieli się prawdy o reżimie Putina – jego apel cytuje warszawska „Gazeta Wyborcza”. Podczas manifestacji przemawiali także Rosjanie, którzy sprzeciwiają się rządom Putina.
Protesty zorganizowano także pod ambasadami Rosji między innymi w Londynie, Amsterdamie, Paryżu, Berlinie, Madrycie, Sztokholmie, Wilnie, Rydze, Pradze i Tallinie. W stolicy Estonii pojawiły się transparenty z napisem „Putin morderca, zabił Nawalnego”. Z kolei w Budapeszcie demonstracja odbyła się pod hasłem „Wolność dla Rosji, pokój dla Ukrainy”.
Rosjanie wyszli na ulice, by uczcić pamięć Nawalnego. Doszło do aresztowań
Do demonstracji doszło także na ulicach Rosji między innymi w Moskwie oraz Sankt Petersburgu. W stolicy kraju policjanci zatrzymali mężczyznę, który protestował z transparentem, na którym napisano tylko jedno słowo: „morderca”. Chłopak stał przy spontanicznym miejscu upamiętnienia Nawalnego zaledwie przez kilkanaście sekund. Po tym czasie pojawili się funkcjonariusze, którzy stwierdzili, że zatrzymali go, ponieważ był pijany.
Również w Moskwie odbył się niewielki wiec upamiętniający Nawalnego. W trakcie zgromadzenia siły bezpieczeństwa zatrzymały dziennikarkę Rus News Julię Pietrową. Zażądali od niej dokumentów oraz wyłączenia nadawania. Do aresztowań doszło także w Sankt Petersburgu.
Funkcjonariusze przerwali również demonstrację w Kazaniu. Znajdujący się w mieście pomnik ofiar represji politycznych otoczono kordonem, tak by nikt nie mógł się do niego zbliżyć.