W sobotę został rozegrany drugi najważniejszy mecz tego sezonu PlusLigi. Jastrzębski Węgiel podjął u siebie Aluron CMC Wartę Zawiercie, która po raz pierwszy w historii klubu dotarła do finału. Stawką tego spotkania był oczywiście złoty medal mistrzostw Polski. Było to drugie spotkanie tych zespołów w finale. Przypomnijmy, pierwszy mecz padł łupem Pomarańczowych 3:0.
Mocne otwarcie Warty Zawiercie
Początek tego spotkania był bardzo wyrównany i zacięty. Siatkarze Jastrzębskiego Węgla chcieli od początku zaznaczyć swoją dominację, a Zawiercianie odrobić straty z pierwszego meczu. Dopiero przy wyniku 3:3 Zawiercianie wyszli na dwupunktowe prowadzenie. Najpierw kapitalnym bokiem popisał się Clevenot, a następnie Bartosz Kwolek nabił Jakuba Popiwczaka z pipe. Jastrzębianie, jak na aktualnych wciąż mistrzów Polski przystało, niemal od razu doprowadzili do wyrównania.
Początek tego spotkania nie należał do Tomasza Fornala, który najpierw pomylił się w ataku, a następnie na zagrywce. Chwilę później piłkę w aut posłał Jean Patry, dzięki czemu podopieczni Michała Winiarskiego znów wyszli na dwa punkty przewagi (15:17). Jednak tradycji stało się zadość i chwilę później Pomarańczowi doprowadzili do wyrównania – najpierw skutecznie z pipe fornal, a potem Szymura blokiem.
W końcówce na minimalnym prowadzeniu byli goście z Zawiercia. Przy wyniku 22:23 Michał Winiarski zdecydował się wprowadzić Daniela Gąsiora, który w meczu ze Stalą Nysa posłał serię pięciu groźnych zagrywek, przy okazji zdobywając asa. Tym razem ta taktyka się nie sprawdziła, bo zawodnik Aluronu CMC trafił w siatkę. Jako pierwsi piłkę setową mieli podopieczni Michała Winiarskiego. Tavares jednak zaserwował w aut, więc siatkarze musieli grać na przewagi.
Chwilę później na zagrywce pojawił się Jean Patry. Francuz się nie pomylił i nabił rywala, zdobywając bezpośrednio punkt z zagrywki. W odpowiedzi na piłkę setową dla gospodarzy Bartosz Kwolek popisał się kapitalnym atakiem i doprowadził do wyrównania. Akcję później Zawiercie znów wyszło na prowadzenie, tym razem Szymurę zablokował Mateusz Bieniek. Decydujący punkt zdobył Trevor Clevenot. Ta partia zakończyła się wynikiem 25:27.
Warta Zawiercie odrobiła sporo strat w drugim secie
W drugiego seta lepiej weszli siatkarze Jastrzębskiego Węgla. Już na samym początku wyszli na prowadzenie 6:3, a potem je podwyższyli do siedmiu „oczek” – 16:9. Michał Winiarski zareagował tak, jak mógł, czyli najpierw wprowadził Gąsiora, a następnie poprosił o czas, by wybić z rytmu Norberta Hubera, który chwilę wcześniej zaserwował asa.
Trzeba przyznać, że tak wysokie prowadzenie (23:16) Jastrzębianie zawdzięczali Toniuttiemu, który swoim szerokim wachlarzem zagrań zaskakiwał blok przeciwników. W końcówce Warta nadrobiła trochę punktów, ale to nie wystarczyło i ta partia zakończyła się wynikiem 25:22.
Warta Zawiercie znów wyszła na prowadzenie
W trzecim secie Jastrzębski Węgiel znów odskoczył na wynik 6:3, jak w drugim secie, ale tym razem Karol Butryn wziął sprawy w swoje ręce i serią kapitalnych zagrywek sprawił, że zawiercianie najpierw doprowadzili do wyrównania, a następnie wyszli na prowadzenie 7:9.
W drugiej części tego seta Warta Zawiercie podwyższyła prowadzenie do czterech „oczek” 15:19 i z przebiegu gry wyglądało, że Jastrzębski Węgiel będzie miał sporo problemów. Dzięki Sclaterowi gospodarze odrobili dwa punkty, ale potem znów podopieczni Michała Winiaskiego wrócili do poprzedniego stanu (17:21). Ostatecznie ta partia zakończyła się wynikiem 19:25.
Kontrowersje w końcówce tego spotkania
Lwią część czwartego seta prowadzili siatkarze Warty Zawiercie, nawet trzema oczkami. Jednak zawodnicy Jastrzębskiego Węgla byli w stanie doprowadzić do wyrównania, co czyniło ten mecz jeszcze bardziej widowiskowym. Przy wyniku 22:22 Michał Winiarski poprosił o przerwę. Chciał wybić rywali z rytmu, tym bardziej że na zagrywkę wszedł Norbert Huber, któy słynie nie tylko ze skutecznych bloków, ale także z mocnego serwisu. Ten time-out przyniósł oczekiwany skutek, bo środkowy posłał piłkę w siatkę.
Chwilę później Marcelo Mendez chciał zrobić to samo, bo w pole serwisowe wszedł Mateusz Bieniek, ale sędziowie nie dopuścili do tego, co spowodowało ogromną kontrowersję i kłótnie z sędziami, za co żółtą kartkę zarobił Norbert Huber. Zawiercianie zaserwowali i potem wygrali akcję, dzięki czemu wyszli na prowadzenie 22:24. Przy wyniku 23:24 goście prawie pomylili ustawienie, ale w porę się zreflektowali i zakończyli tego seta zwycięstwem 23:25. Jastrzębski Węgiel z tym się nie zgodził i wybuchła kolejna awantura. Po meczu doszło do szamotaniny również między zawodnikami oraz sztabem trenerskim i jednym z delegatów.
Ostatecznie sędziowie zakończyli ten mecz, co oznacza, że w niedzielę rozegrany zostanie trzeci, decydujący mecz. Początek rywalizacji o godz. 14:45
W piątek Projekt Warszawa przypieczętował zwycięstwo w meczu o trzecie miejsce. Podopieczni Piotra Grabana dwukrotnie ograli Asseco Resovię, która musi zadowolić się tylko czwartą lokatą.