Wiceminister klimatu i środowiska Miłosz Motyka był w poniedziałek gościem Radia Zet. Polityk pytany był m.in. o los tzw. ustawy wiatrakowej. – Wreszcie jest tak, że najpierw ktoś pisze projekt, a potem o nim opowiada (…) Pracujemy nad ustawą. Zbieramy informacje ze strony branży. Mieliśmy komisje senackie połączone z ministrem energii z Danii, który mówił o tym – powiedział wiceszef resortu klimatu i środowiska.
Kiedy ustawa wiatrakowa?
Kiedy ustawa się pojawi? – W pierwszej połowie tego roku. Do czerwca ustawa się pojawi. Będzie to ustawa szeroka, dotycząca odblokowania energetyki wiatrowej na lądzie, która będzie przekonsultowana, nie będzie później sprawiała wrażenia, że rząd wywróci ją do góry nogami jedną poprawką, jednym telefonem do pana posła Suskiego – powiedział Motyka.
Pytany o to, jaka będzie odległość wiatraków od domów, wiceminister klimatu odpowiedział: – Przez lata wypracowany został konsensus dotyczący 500 metrów. Osobiście uważam, że powinien zostać zachowany. Ustawa powinna koncentrować się wokół 500 metrów, jeśli chodzi o odległość od zabudowań.
Zdaniem wiceministra klimatu i środowiska „bez norm hałasu, wedle badań technologicznych i analiz, ta odległość gwarantuje odpowiedni spokój i ciszę od zabudowań”.
Przypomnijmy, że o ustawie wiatrakowej głośno było pod koniec ubiegłego roku. Posłowie Koalicji Obywatelskiej i Trzeciej Drogi złożyli wówczas projekt przewidujący m.in. liberalizację zasad budowy lądowych elektrowni wiatrowych. Odległość miałaby być uzależniona od tego, czy urządzenie jest nowoczesne i ciche, czy głośniejsze. Projekt – jak przypomina Money.pl – spotkał się z krytyką m.in. ze strony Prawa i Sprawiedliwości, którzy zarzucali, że był pisany pod dyktando lobbystów (politycy PiS złożyli w tej sprawie do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa). Kontrowersje wzbudził też fakt, że zapisy zostały „wrzucone” do ustawy, która miałaby zamrozić ceny energii. Ostatecznie przepisy o wiatrakach zniknęły z projektu ustawy.