Ewa Zajączkowska-Hernik, rzeczniczka Konfederacji i Joanna Scheuring-Wielgus, wiceministerka kultury w niedzielę 2 czerwca wystąpiły w programie „Kawa na ławę” na antenie TVN24. W trakcie dyskusji na temat sytuacji na granicy polsko-białoruskiej panowała napięta atmosfera w studiu. Między polityczkami doszło do awantury. 

Zobacz wideo Bosak o napięciu między Dudą a Tuskiem: Powinni milczeć na swój temat

Awantura w studiu. Ewa Zajączkowska-Hernik starła się z Joanną Scheuring-Wielgus

Konrad Piasecki zapytał Ewę Zajączkowską-Hernik o zdanie na temat zapowiadanego przez Donalda Tuska wzmocnienia granicy polsko-białoruskiej. Rzeczniczka Konfederacji odniosła się jednak do wcześniejszej wypowiedzi Joanny Scheuring-Wielgus. – Jeszcze ad vocem do pani poseł, jeżeli pani tak bardzo mówi o przemocy wobec kobiet, to niech pani pozdrowi Roberta Biedronka, który przez własną matkę został oskarżony o przemoc fizyczną i psychiczną – powiedziała. – Niech pani przeprosi za Roberta Biedronia – dodała. 

– Naprawdę to pani powiedziała? Chce pani pozew od Roberta Biedronia? Wie pani, że to jest nieprawda. Niech pani cofnie te słowa, bo będzie miała pani za moment sprawę w sądzie – zareagowała wiceministerka. – Ja się nazywam Joanna Scheuring-Wielgus, jeżeli tego pani nie wie, to nie jestem Robertem Biedroniem. Niech pani przeprosi za Grzegorza Brauna – dodała. – Skończmy z argumentami ad personam. Jeżeli chodzi o Grzegorza Brauna, to wszyscy widzieli jego postępowanie, myślę, że naprawdę nie ma czego bronić. Nawet Krzysztof Bosak go nie bronił – interweniował prowadzący Konrad Piasecki. 

– Wszyscy znamy podejście Roberta Biedronia do własnej matki. Chanuka nie była potrzebna w Sejmie, zachowanie Grzegorza Brauna też nie – powiedziała Zajączkowska-Hernik. – Obrzydliwe jest to, co pani powiedziała – skomentowała Scheuring-Wielgus. 

Polityczki pokłóciły się w studiu. Dziennikarz nie wytrzymał. „Ja nie jestem kierownikiem przedszkola”

Po kilku minutach doszło do kolejnej sprzeczki między Joanną Scheuring-Wielgus i Ewą Zajączkowską-Hernik. Prowadzący program ponownie próbował je uspokoić, ale do dyskusji zaczęli włączać się kolejni goście. – Stop, stop, stop – nie wytrzymał dziennikarz. – Drodzy państwo, ja tu nie jestem kierownikiem przedszkola, zachowujcie się jakoś! Ile można! – krzyknął. Dopiero wówczas awantura ucichła. – Wy naprawdę chcecie iść do europarlamentu, tak postępując, jak przy tym stole? – pytał. – Drodzy państwo, normalnie jak przedszkole – dodał. Na koniec programu prowadzący przeprosił. – Przepraszam za moich gości, a może i za moje nerwy, jeśli dałem się im ponieść – powiedział. 

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version