Olha Stefaniszyna przekazała informację o ruchach, podjętych przez ukraińskie władze w Brukseli. Przyznała, że jej kraj zawiadomił Komisję Europejską „o sytuacji na granicy ukraińsko-polskiej, w szczególności o powstaniu przeszkód w transporcie pasażerskim”.
Ukraina czeka na reakcję KE ws. granicy
Jak przypomniała, w niedzielę 18 lutego po polskiej stronie doszło do próby zablokowania pociągu pasażerskiego relacji Kijów-Chełm, którym jechało 260 pasażerów, w większości kobiety i dzieci.
– Czekamy na wyraźną reakcję partnerów europejskich na blokadę granicy i na przywrócenie porządku publicznego na granicy – mówiła wicepremier Ukrainy. Zaznaczała, że na wtorek 20 lutego w Brukseli zaplanowano spotkanie Platformy Koordynacyjnej ds. Eksportu i Tranzytu Ukraińskich Produktów Rolnych.
Wicepremier Kubrakow przestrzegał przed blokowaniem granicy
Tego samego dnia o sytuacji na granicy polsko-ukraińskiej wypowiadał się też inny wicepremier Ukrainy, Ołeksandr Kubrakow. W rozmowie z szefem BBN Jackiem Siewierą wyraził przekonanie, że blokada stanowi bezpośrednie zagrożenie dla jego kraju, który broni się przed agresją militarną ze strony Rosji. Przypomniał, że jest to wspólny wróg Kijowa i Warszawy, a przez ograniczanie przepływu towarów, przeciwstawianie się inwazji jest utrudnione.
– Ta blokada będzie miała poważne skutki dla Polski i Ukrainy – podkreślał minister infrastruktury Ukrainy. Jak dodawał, tego typu inicjatywy w połączeniu z „nieludzkim traktowaniem” Ukraińców na granicy Unii Europejskiej mogą zostać wykorzystane przez rosyjskie służby specjalne. Jego zdaniem może to posłużyć do „podburzania sztucznego konfliktu” między Polską i Ukrainą.
Kubrakow oznajmił, że potrzeba konkretnych działań ze strony Polaków, by rozwiązać istniejący problem oraz nie dopuszczać do sytuacji takich, jak obecna blokada. Strona ukraińska zwróciła uwagę, że sytuacja na granicy polsko-ukraińskiej staje się jeszcze bardziej krytyczna.