W programie „Lepsza Polska” generałowie jasno mówili o zagrożeniu wojną. – Mamy 38 milionów obywateli, którzy powinni być przygotowani do tego, żeby przeżyć w warunkach wojny – stwierdził Waldemar Skrzypczak. – Widać wyraźnie, że Rosja przygotowuje się do większej wojny – dodał Bogusław Pacek.
Słowo „wojna” jest w ostatnich tygodniach odmieniane przez wszystkie przypadki. Niespodziewanie prym w tej retoryce zaczął wieść Emmanuel Macron. – Jeśli Ukraina upadnie, nasze bezpieczeństwo będzie zagrożone – podkreślał w wywiadzie dla TF1 i France Television. – Nie ma już o czym rozmawiać z Putinem. Ukraina musi zwyciężyć. Dla Francji nie będzie czerwonych linii – dodał.
– Lina polityczna Macrona to jest „degolizm” w dzisiejszym wydaniu, czyli Europa musi być samodzielna, musi być silna. Oczywiście również w ramach struktur transatlantyckich – wskazał w rozmowie z Interią dr Janusz Sibora, badacz służby zagranicznej i specjalista od protokołu dyplomatycznego.
W swoich wypowiedziach prezydent Francji nie wyklucza wysłania wojsk Zachodu do Ukrainy. Mówi to ten sam koncyliacyjny Macron, który z Putinem chciał negocjować, który dwa lata temu, jeszcze przed agresją na Ukrainę, pozwalał mu się zwodzić przy sześciometrowym stole na Kremlu.
Dla Polski to dobrze, bo Macron dziś wskazuje na zagrożenie z Rosji, o którym nasi politycy mówili od miesięcy. Dlatego w europejskiej układance dyplomatycznej rośnie znaczenie Warszawy i w obecnej sytuacji polskiego premiera. W piątek Macron, Scholz i Tusk spotkali się w Berlinie w formacie Trójkąta Weimarskiego. – Formuła spotkania premiera z prezydentem i kanclerzem to sukces dyplomatyczny Tuska – skomentował Sibora. Taki format to nowość. Do tej pory prezydenci spotykali się z prezydentami.
Jednak najważniejsze pytanie brzmi: jaki jest cel Macrona w twardej retoryce o Ukrainie? Niekoniecznie chodzi o pomoc dla Kijowa, tylko o zupełnie inny region świata.
Kawowa polityka Władimira Putina
„Zwiększają się dostawy z Afryki do Rosji wielu rodzajów surowców rolniczych (m.in. kawy, ziaren kakaowych i owoców tropikalnych, szczególnie poszukiwanych przez Rosjan) a także surowców tekstylnych i chemicznych, rud metali nieżelaznych, drewna tropikalnego oraz produktów przemysłu lekkiego” – napisał w grudniu ubiegłego roku rosyjski, analityczny portal stoletie.ru.
Pozornie błaha informacja ma ogromne znaczenie. – Afryka w propagandzie rosyjskiej jest bardzo często grana. Oficjalnie mówi się: mamy bardzo dobrą kawę. Ale nie mówią o penetracji militarnej, pozagospodarczej czy finansowej razem z Chinami. Konflikt francusko-rosyjski o wpływy w Afryce jest numerem jeden, a Ukraina jest tylko wypadkową tego konfliktu. To jest klucz. W Afryce są interesy bezpośrednie, a w Ukrainie strategiczne, geopolityczne – powiedział nam Sibora.
Według szacunków rad biznesowych Federacji Rosyjskiej w 2024 roku handel rosyjsko-afrykański wzrośnie o jedną trzecią w stosunku do roku 2023. Co jeszcze ważniejsze, w nowych kontraktach coraz częściej wykorzystuje się rosyjskiego rubla.
W lipcu ubiegłego roku Putin zorganizował w Petersburgu szczyt Rosja-Afryka. Nie przyniósł natychmiastowych efektów i w mediach często był określany jako „porażka Kremla”. Ale jednocześnie doszło do zdarzeń kluczowych z perspektywy Francji.
Au revoir, Monsieur Macron
W Afryce tradycyjną strefą wpływów Paryża były i częściowo nadal są kraje Frankofonii – dawne kolonie, dziś niezależne państwa w regionie Sahel – na południu Sahary. Można wskazać pięć kluczowych, w których przez lata francuskie firmy mogły liczyć na dobrą współpracę z lokalnymi rządami.
To Burkina Faso, Mali, Niger, Czad i Mauretania. Niegdyś kraje te, przy współpracy Francji, tworzyły grupę G5, wspierając się ekonomicznie i militarnie. Paryż wysłał tam swoje wojsko, wspierając rządy w walce z terroryzmem. To już przeszłość, a sama organizacja jest w stanie likwidacji.
W lutym 2023 roku siły francuskie opuściły Burkina Faso. Stało się tak po zamachu stanu i zmianie władzy z 2022. Francuzi dostali cztery tygodnie na opuszczenie kraju. Jednocześnie nowy rząd w Wagadugu nie ukrywa większej współpracy z Rosją i nowych partnerstw handlowych.
Mali ma napięte relacje z Francją od 2020 roku, kiedy wojskowi obalili prezydenta przychylnego Francji. W 2022 roku kazali się wycofać francuskim żołnierzom, a w marcu 2023 roku nałożyli sankcje na francuskie media, za rzekome „fałszywe raporty”. Doszło nawet do aresztowania dziennikarza i niezwłocznego wydalenia go z kraju. Nową władzę w Mali Putin wspiera i jeszcze przed konfliktem z Jewgienijem Prigożynem do afrykańskiego kraju trafili wagnerowcy.
W lipcu 2023 roku doszło do zamachu stanu w Nigrze. Paryż zawiesił stosunki dyplomatyczne z tym państwem. Francuzi sugerowali nawet interwencję zbrojną, ale ostatecznie do niej nie doszło. W grudniu Niger i Rosja podpisały porozumienie o zwiększonej współpracy wojskowej.
Putin przejmuje interesy Francuzów w tych krajach. Chodzi nie tylko o surowce, od złota po uran, ale też sprzedaż technologii np. w energetyce i obsługę towarzyszących inwestycji.
W 2023 roku szef MSZ Rosji odwiedził Mauretanię. W grudniu państwo w porozumieniu z Czadem podjęło kroki prawne w celu ostatecznego rozwiązania grupy G5.
Natomiast w ubiegłą środę Władimir Putin po raz pierwszy publicznie skomentował ostrą retorykę Macrona z ostatnich tygodni. – Tak ostra, dość emocjonalna reakcja prezydenta Francji wiąże się między innymi z tym, co dzieje się w krajach afrykańskich – powiedział w wywiadzie dla Rossija-1.
– W globalnym układzie Rosja już nie odpuści Afryki. Nie może. Oni są dosyć wyizolowani – podkreślił doktor Sibora i dodaje, że dla Moskwy kraje południa Sahary są ważne również ze względu na możliwość omijania zachodnich sankcji i przeładunku towarów.
Wojna NATO o Ukrainę jest możliwa?
Naszego rozmówcę pytamy czy w obliczu utraty wpływów w części państw afrykańskich, twardą retoryką o Ukrainie Macron chce powiedzieć Putinowi: Uważaj, jeśli nie zatrzymasz się w Afryce, nie pozwolę ci wygrać w Ukrainie.
– Tu bym się zgodził. Francuzi w takich sprawach też działają bezwzględnie – powiedział Janusz Sibora.
W piątek 8 marca francuski minister spraw zagranicznych spotkał się z ministrami krajów bałtyckich i Ukrainy w Wilnie. Podczas konferencji prasowej mówił o możliwości udziału żołnierzy wojsk zachodnich w rozminowywaniu Ukrainy. Kilka dni później Macron spotkał się z prezydentem Litwy. – Z radością przyjąłem pomysł wysłania misji na terytorium Ukrainy i nadal uważam, że powinniśmy omówić ten pomysł – stwierdził później Gitanas Nauseda.
Politico określiło to rozmowy jako „budowę sojuszu państw” otwartych na wysłanie żołnierzy do Ukrainy. Czy Francja rzeczywiście zdecyduje się na taki ruch?
– Wybrano rozminowywanie, taki bardzo humanitarnie poprawny element, czyli bezpieczny. Niemniej prawnie zmienia się formuła. Co prawda Rosjanie i tak już mówią, że to jest wojna z NATO, ale te prawne elementy są ciągle w dyplomacji ważne. Myślę, że to są ciągle takie balony próbne i testowanie – zaznaczył Sibora, mówiąc o francuskiej polityce wobec Rosji.
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage – polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!