W walce o finał Jan Zieliński oraz Su-Wei Hsieh pokonali duet gospodarzy – Jaimee Fourlis i Andrewa Harrisa 7:6(8), 6:2. Spotkanie miało dwie twarze, ponieważ najpierw polsko-tajwańska para stała nad przepaścią i była blisko przegrania pierwszego seta. W drugiej partii natomiast była widoczna różnica klas.
Mecz mógł mieć inne oblicze
Pierwszy set rozstrzygnął się dopiero w tie-breaku. W nim z wygranej 10:8 cieszyli się Zieliński i Hsieh. Wcześniej wszystko wskazywało jednak na to, że będzie inaczej. A to dlatego, że Fourlis i Harris w jedenastym gemie uzyskali przełamanie i wyszli na prowadzenie 6:5. Zdobyli autostradę do wygrania partii, lecz straty zostały szybko zniwelowane.
Na tym możliwość triumfu Australijczyków w tym secie się nie skończyła. W finałowej rozgrywce mieli bowiem aż trzy piłki setowe. Nie wykorzystali żadnej z nich, a to oczywiście była woda na młyn dla Zielińskiego i Hsieh, którzy w najważniejszym momencie zachowali zimną krew. Nie ma wątpliwości, że gdyby przegrali inauguracyjną partię, to całe spotkanie mogłoby mieć inne oblicze.
Druga partia to popis duetu z udziałem polskiego tenisisty. Rywale zostali przełamani aż dwukrotnie i od stanu 4:1 Zieliński do spółki z Hsieh nie dali sobie wyrwać triumfu, wygrywając ostatecznie 6:2.
Drugi rok z rzędu finał Australian Open dla Polaka
W ubiegłym sezonie Jan Zieliński grał w finale Australian Open w deblu, rywalizując w duecie z Hugo Nysem. Tak złożyło się, że w tym roku polsko-monakijska para odpadła w ćwierćfinale, przegrywając z Yannickiem Hanfmannem i Dominikiem Koepferem 4:6, 6:7(3).
Na szczęście nasz tenisista zdecydował się też na grę w mikście z bardzo doświadczoną Su-Wei Hsieh. Choć nie mieli wielu okazji do wspólnych treningów, to spisują się w Melbourne znakomicie. W wielkim finale zmierzą się z Nealem Skupskim i Desirae Krawczyk. To duet rozstawiony z numerem dwa.