Przypomnijmy – na początku ubiegłego miesiąca miało mieć miejsce przesłuchanie prezesa Prawa i Sprawiedliwości. Data 5 czerwca nie odpowiadała jednak Kaczyńskiemu – chciał, aby do spotkania doszło innego dnia, dlatego też złożono w tej sprawie wniosek. Rzecznik prasowy partii – Rafał Bochenek – informował, że udział polityka w pracach komisji nie jest możliwy, bo Kaczyński „jest w drodze powrotnej z protestu rolników w Brukseli, przeciwko szkodliwej polityce Zielonego Ładu”.
Bochenek wskazywał, że odpowiedni będzie termin po 12 czerwca. Wniosek o zmianę daty przesłuchania nie został jednak zaakceptowany przez byłego przewodniczącego komisji Michała Szczerbę (obecnie europosła, który został zastąpiony na tej funkcji przez Marka Sowę z Koalicji Obywatelskiej). Prezes PiS nie przybył na posiedzenie 5 czerwca, dlatego też szef sejmowego organu, badającego sprawę tzw. afery wizowej, chciał, by wymiar sprawiedliwości nałożył na Kaczyńskiego karę porządkową w wysokości trzech tysięcy złotych. Warto dodać, że do przesłuchania polityka doszło dwa dni później – 7 czerwca.
„Wnioskowanej kary pieniężnej niecelowe”
31 lipca, za pośrednictwem platformy X, Zbigniew Bogucki – poseł Prawa i Sprawiedliwości – poinformował, że warszawski sąd rozpatrzył wniosek Szczerby. Został odrzucony. Uznano, że jest „całkowicie niezasadny, a orzekanie wobec Kaczyńskiego wnioskowanej kary pieniężnej niecelowe” – czytamy.
W uzasadnieniu czytamy ponadto, że „komisja śledcza, pomimo niewyczerpania trybu odwoławczego przysługującemu świadkowi od decyzji przewodniczącego (…), wystąpiła do tutejszego sądu z wnioskiem o ukaranie go karą pieniężną za nieusprawiedliwione niestawiennictwo na wezwanie (…) w charakterze świadka. (…) Należy mieć przede wszystkim na względzie, co jest systemowym, podstawowym celem kar porządkowych w polskim systemie prawnym. Z pewnością nie jest nim stosowanie represji wobec uczestników postępowania, tym bardziej kary te nie służą wyrażaniu emocji politycznych”.