Jak informuje agencja UNIAN, powołując się na źródła w służbach, żołnierze Centrum Operacji Specjalnych „Alfa” Służby Bezpieczeństwa Ukrainy udowodnili, że rosyjska „naftowa kroplówka” nie jest bezpieczna nawet w głębi terytorium wroga.
Celem ataku była platforma im. Władimira Filanowskiego, jeden z najważniejszych obiektów wydobywczych na Morzu Kaspijskim, należący do spółki „Łukoil-Niżniewolżsknieft”. Zasoby tego złoża są gigantyczne: szacuje się je na 129 milionów ton ropy i 30 miliardów metrów sześciennych gazu.
Wojna w Ukrainie. Służby specjalne uderzają w głębi Rosji
Według informatorów w ukraińskich służbach, atak był precyzyjny i skuteczny.
– Na platformie wiertniczej odnotowano co najmniej cztery uderzenia. W wyniku ataku wydobycie ropy naftowej i gazu z ponad 20 obsługiwanych przez nią odwiertów zostało wstrzymane – informuje wywiad.
Atak na Morzu Kaspijskim to wyraźny sygnał, że mapa celów Ukrainy znacząco się powiększyła. Odległość przestała być gwarancją bezpieczeństwa dla rosyjskiego przemysłu finansującego inwazję.
– „Bawełna” (eksplozja – red.) na Morzu Kaspijskim jest kolejnym dowodem na to, że wszystkie przedsiębiorstwa pracujące na rzecz wojny są legalnymi celami, niezależnie od tego, gdzie się znajdują – podkreśla źródło w ukraińskim wywiadzie.














