Chiny oświadczyły w czwartek, że będą bronić swoich „uzasadnionych praw i interesów” po tym, jak Stany Zjednoczone ujawniły to, co nazwały „wzajemnymi cłami” wymierzonymi w ponad 60 krajów.
W środę prezydent USA Donald Trump ogłosił nałożenie nowych, szeroko zakrojonych ceł na wszystkie importowane towary i przedstawił listę „wzajemnych ceł” skierowanych do Chin i innych krajów. Twierdzi on, że w ten sposób zwalcza nierównowagę handlową i odbudowuje amerykański przemysł.
Chiny, druga co do wielkości gospodarka na świecie, będą musiały stawić czoła 34-proc. cłom, które wejdą w życie 9 kwietnia i są dodatkiem do wcześniej już nałożonych 20-proc. ceł. Według danych, którymi posługuje się Trump, Chiny nakładają 67-proc. cła na produkty amerykańskie.
Podczas konferencji prasowej w Pekinie Guo Jiakun, rzecznik chińskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, oskarżył USA o poważne naruszenie zasad Światowej Organizacji Handlu i podważenie wielostronnego systemu handlowego opartego na zasadach, co Chiny „zdecydowanie odrzucają”.
Chiński rzecznik podkreślił, że jednostronne podwyżki ceł przez Waszyngton „nie pomagają w rozwiązaniu jego własnego problemu”, jednocześnie twierdząc, że „coraz więcej krajów” zaczęło sprzeciwiać się amerykańskim podwyżkom ceł i temu, co nazwał „innymi jednostronnymi ruchami nękającymi”.
Rzecznik chińskiego Ministerstwa Handlu wezwał USA do natychmiastowego zniesienia jednostronnych ceł, a także do „właściwego rozwiązywania różnic” z partnerami handlowymi poprzez dialog na równych zasadach.
Chińskie Ministerstwo Handlu oskarżyło Stany Zjednoczone o ignorowanie „równowagi interesów” osiągniętej w wielostronnych negocjacjach handlowych na przestrzeni lat. Ponadto stwierdziło, że Stany Zjednoczone od dawna czerpią wiele korzyści z handlu międzynarodowego, podczas gdy Waszyngton ignoruje ten fakt.
— Nasi bliscy partnerzy wydają się traktowani podobnie do naszych rywali, a wzajemna stawka celna Chin jest tylko odrobinę wyższa niż Tajwanu — powiedziała Wendy Cutler, wiceprezes Asia Society Policy Institute, w oświadczeniu dla „Newsweeka”. Tajwan będzie musiał stawić czoła 32-proc. cłom.
— Trudno to zrozumieć, biorąc pod uwagę otwartą gospodarkę Tajwanu i szeroko zakrojone projekty produkcyjne [bezpośrednie inwestycje zagraniczne] w Stanach Zjednoczonych — dodała Cutler. Rząd Tajwanu nazwał amerykańskie cła „głęboko nierozsądnymi”.
W marcu gigant półprzewodników Taiwan Semiconductor Manufacturing Company przekazał, że zainwestuje 100 mld dol. w swoje amerykańskie operacje, po tym, jak Trump oskarżył Tajwan o „kradzież” amerykańskiego przemysłu chipów i zagroził nałożeniem ceł na import półprzewodników.
Craig Singleton, starszy pracownik Fundacji Obrony Demokracji, powiedział „Newsweekowi”, że cła Trumpa zostały wcześniej zakomunikowane, dając Chinom czas na przygotowanie się.
„Protekcjonizm prowadzi donikąd”
Guo Jiakun, rzecznik chińskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, powiedział:
— Podkreślaliśmy niejednokrotnie, że wojny handlowe nie mają zwycięzców. Protekcjonizm prowadzi donikąd. Wzywamy Stany Zjednoczone do zaprzestania niewłaściwych działań i rozwiązywania różnic handlowych z Chinami i innymi krajami w drodze konsultacji z zachowaniem równości, szacunku i wzajemnych korzyści.
Rzecznik chińskiego Ministerstwa Handlu powiedział: — Historia dowiodła, że podniesienie ceł nie rozwiąże problemów i nie tylko zaszkodzi interesom samych Stanów Zjednoczonych, ale także zagrozi globalnemu rozwojowi gospodarczemu i stabilności łańcucha produkcji i dostaw.
Wendy Cutler, wiceprezes Asia Society Policy Institute, powiedziała:— Ogłoszone dziś cła będą szokiem dla naszych partnerów handlowych i spowodują szkody dla amerykańskiej gospodarki w postaci wyższych cen, wolniejszego wzrostu gospodarczego i spowolnienia inwestycji biznesowych.
Nie wiadomo jeszcze, kiedy Chiny ogłoszą cła odwetowe na amerykańskie produkty, ponieważ ministerstwo handlu tego kraju obiecało „zdecydowanie podjąć środki zaradcze”.
Tekst opublikowany w amerykańskim „Newsweeku”. Tytuł, lead i śródtytuły od redakcji „Newsweek Polska”