Donald Tusk dokonuje wolty. Nie pierwszy i nie ostatni raz. W sprawie imigrantów też dokonał wolty. Ewidentnie idzie bardziej na prawo, unika tematów lewicowych, marginalizuje lewicowych posłów — mówi Andrzej Stankiewicz w najnowszym odcinku „Stanu Wyjątkowego”.
- Więcej ciekawych historii przeczytasz na stronie głównej „Newsweeka”
Dziękujemy, że z nami jesteś!
Foto: Newsweek
Premier Donald Tusk zapowiedział podczas wizyty w Berlinie, że Polska czeka na szybką i jednoznaczną deklarację Niemiec w sprawie wypłat zadośćuczynień dla żyjących polskich ofiar II wojny światowej. Jeśli takiej deklaracji nie będzie, rząd rozważy czy nasz kraj sam nie wypłaci ofiarom tych pieniędzy. Jednak według kanclerza Niemiec Friedricha Merza kwestia reperacji i odszkodowań jest zamknięta z politycznego i prawnego punktu widzenia.
Tusk podkreślił, że stanowisko Polski jest tutaj jasne. — Niemcy trzymają się tego formalno-dyplomatycznego aktu z lat 50. Jak państwo dobrze wiecie, ci, którzy znają historię, w latach 50. Polska de facto nie miała nic do powiedzenia w tej kwestii i zrzeczenie się reparacji wówczas przez Polaków nie jest uznawane za akt zgodny z wolą narodu polskiego. Bo naród polski nie miał wtedy w tej kwestii nic do powiedzenia — zauważył szef polskiego rządu.
Deklaracja Tuska wywołała w Polsce polityczną burzę. — Po prawej stronie jakaś histeria znowu się pojawiła — mówiła Dominika Długosz.




