Kiedy w mediach pojawiła się informacja na temat tego, że Thomas Thurnbichler nie pojedzie wraz ze swoimi podopiecznymi na kolejne konkury Pucharu Świata do Japonii, wiele osób zaczęło patrzeć na tę sprawę podejrzliwie. Czyżby szykowała się zmiana w naszej kadrze i to mimo wcześniejszych zapewnień ze strony PZN-u? Nic bardziej mylnego. Absencja selekcjonera reprezentacji Polski to coś, co było już wcześnie zaplanowane.

Kulisy decyzji Thomasa Thurnbichlera

Jak dotąd Austriak nie opuścił ani jednych zawodów PŚ i to nie tylko w obecnym sezonie, lecz licząc także cały poprzedni. Teraz natomiast zdecydował, iż potrzebuje krótkiej przerwy, o czym poinformował jeszcze przed startami Polaków w Lake Placid. Początkowo powody tej decyzji nie były znane. Wiedzieliśmy jedynie, że do Japonii z biało-czerwonymi uda się Wojciech Topór, obecny asystent pierwszego szkoleniowca.

Jak się okazuje, decyzja Thurnbichlera dotyczy dość prozaicznej, aczkolwiek bardzo ważnej kwestii, o czym poinformował portal sport.pl. Chodzi bowiem o zmęczenie. Jak wynika z licznych relacji osób z Polskiego Związku Narciarskiego, 34-latek jest na co dzień bardzo zapracowany, a częste podróże czasem doskwierają mu równie mocno, co samym zawodnikom. Dodatkowo logistyka wyjazdu do Japonii jest wyjątkowo skomplikowana, mówimy o bardzo długiej podróży. W związku z tym trener uznał, że będzie to dla niego najlepszy czas na odpoczynek.

Palący problem polskich skoków

Warto dodać, że w tym czasie Austriak bynajmniej nie zamierza udawać się na urlop czy odcinać od wszystkiego, co związane z tą dyscypliną sportu. Wręcz przeciwnie, zdaniem autora tekstu w najbliższym czasie szkoleniowiec skupi się na pracy nad konspektem dotyczącym przyszłości polskich skoków, która w tej chwili mocno martwi wszystkich – od kibiców, po władze PZN-u. Niebawem efekty rozmyślań Thurnbichlera mają zostać przedstawione Adamowi Małyszowi.

W decyzji selekcjonera biało-czerwonych nie należy więc szukać drugiego dna. Już wcześniej na podobne kroki decydowali się także trenerzy innych drużyn. Na przykład Alexander Stoeckl nie pojechał do Lake Placid, a Andreasa Wiidhoelzla brakowało w Wiśle i Szczyrku.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version