Obajtek za pośrednictwem social mediów poinformował, że „o przesłuchaniu dowiedział się z mediów”. „Nie będę małpą w cyrku Michała Szczerby” – dodał. W oświadczeniu zwrócił uwagę, że nie doręczono mu wezwania, którego „odbiór powinien zostać potwierdzony czytelnym podpisem”. Zwrócił się też do przewodniczącego komisji, zapewniając go, że przekaże adres swojego pełnomocnika, którego upoważni do odbioru jego korespondencji w przyszłości. Były prezes Orlenu cenił, że wezwanie na przesłuchanie 1,5 tygodnia przed wyborami do Europarlamentu to „element gry politycznej”. Zadeklarował, że po wyborach „będzie do dyspozycji” organu.
Czy były prezes Orlenu może spodziewać się, że następnym razem zostanie na przesłuchanie doprowadzony siłą? Czy grozi mu kara grzywny?
„Tylko wtedy, gdy stawiennictwo jest nieusprawiedliwione”
W rozmowie z Wprost adwokat Matyja zwrócił uwagę, że doręczenie wezwania można łatwo zweryfikować. Obajtek musiał pokwitować odbiór listu poleconego. Szczerba na platformie X wskazał, że prokuratura wysłała pismo pod łącznie siedem adresów, które ustalone zostały we współpracy z Centralnym Biurem Antykorupcyjnym. Wezwanie trafiło też na podany przez Obajtka adres e-mailowy.
Zakładając, że wezwania nie doręczono w sposób skuteczny, to sam fakt, że Obajtek wiedział o przesłuchaniu z mediów, „nie obligowałoby do stawienia przed komisją” – uważa karnista.
A co z grzywną? – W tej materii decyzję podejmuje sąd. Może ją nałożyć tylko wtedy, gdy stawiennictwo jest nieusprawiedliwione – zaznacza. Wszystko sprowadza się więc do ustalenia, czy dopełniono formalności.
Obajtek zostanie na przesłuchanie doprowadzony siłą?
A co z ewentualnym przymusowym doprowadzeniem świadka na przesłuchanie, co kilka dni temu przewodniczący komisji zasugerował w rozmowie z Polsat News? – Wydaje mi się, że o ile hipotetycznie procedura by tego rodzaju uprawnienia przyznawała – zarówno w Kodeksie postępowania karnego w procesie karnym, jak i przed komisją – to jednak w tej sprawie, na obecnym etapie, byłoby to zbyt daleko idące. Jeżeli nie ma potwierdzenia skutecznego doręczenia wezwania, to w oparciu o co zarządzamy przymusowe doprowadzenie? – zastanawia się adw. Matyja.
Ekspert wyjaśnił, co w całej sytuacji należałoby teraz zrobić. Trzeba byłoby ponowić wezwanie (Szczerba wskazał we wtorek kolejny termin przesłuchania – 5 czerwca), a następnie sprawdzić, czy policja będzie w stanie zawiadomienie dostarczyć. – Służby powinny podjechać pod wskazany adres i przekazać list. Następnie trzeba byłoby zaczekać, czy świadek stawi się dobrowolnie, czy nie – tłumaczy adw. Matyja. Gdyby tak się nie stało, można byłoby „rozważyć przymusowe doprowadzenie” – wyjaśnia w rozmowie z Wprost.