Iga Świątek udanie rozpoczęła zmagania w stolicy Hiszpanii. W dotychczasowych spotkaniach (z Xiyu Wang, Soraną Cirsteą i Sarą Sorribes Tolmo) pierwsza rakieta świata nie straciła nawet seta. Z zajmującą 14. pozycję w rankingu WTA Beatriz Haddad Maią było inaczej. Polka nieoczekiwanie straciła seta, ale później włączyła przycisk „Turbo” dominując przeciwniczkę (4:6, 6:0 6:2).
Iga Świątek z falstartem, lecz i z awansem
Spotkanie rozpoczęło się od zaciętej, lecz zwycięskiej dla Świątek walki w pierwszym gemie. To mogło dać do myślenia, że Haddad Maia nie będzie łatwą rywalką. Po grze na przewagi Brazylijka wyrównała, a później była nawet bliska przełamania Polki, lecz ta wróciła na prowadzenie. Jak się okazało, to poddenerwowało Polkę. Raszynianka ruszyła z ofensywą, zdobywając gema za gemem. Przełamała Brazylijkę do zera, a później nie pozwoliła na przełamanie powrotne. To był jednak koniec mocy Polki, bowiem po chwili do pracy wzięła się rywalka. Stopniowo odrabiała straty, a później wyszła na prowadzenie. Po raz drugi przełamała Świątek, a później przy własnym gemie wygrała do 30, nieoczekiwanie wygrywając partię 6:4.
Iga Świątek mogła być na siebie wkurzona. Jej sportowa złość przełożyła się korzystnie na drugiego seta. Najpierw wygrała swojego gema, a następne pewnie przełamała Brazylijkę. Później nie pozwoliła zdobyć jej nawet punktu przy własnym serwisie. Gdy po raz drugi wygrała przy własnym serwisie, było pewnie, że nie wypuści z rąk wygranego seta. Haddad Maia często pudłowała, co tylko nakręcało bilans liderki rankingi. Kwestią dyskusyjną pozostawało to, czy Świątek zdobędzie „bajgla”, czyli czy wygra 6:0. Po długiej batalii o ostatniego gema, sytuacja obróciła się na korzyść Polki.
W trzecim gemie też początkowo szło wszystko po myśli Świątek. Przedłużyła passę wygranych z rzędu gemów do ośmiu (przełamując Haddad Maię), lecz ta odpowiedziała przełamaniem powrotnym, wykorzystując m.in. autowe zagranie Polki. Reprezentantka Polski nie dawała za wygraną i po chwili również po raz kolejny w świetnym stylu wygrała przy serwisie przeciwniczki. To teoretycznie dało jej przewagę mentalną i zbliżało do wyczekiwanego zwycięstwa. Czternasta zawodniczka świata miała jednak w pamięci pierwszego seta, w którym potrafiła wznieść się na wysoki poziom. Triumf w ostatnim secie przyszedł Polce ze znacznie większymi kłopotami, lecz po ostatniej piłce mogła odetchnąć z wielką ulgą. Wygrała partię 6:2 i awansowała do najlepszej czwórki imprezy.
Iga Świątek czeka na rywalkę w półfinale turnieju w Madrycie
W półfinale zmagań w Madrycie Iga Świątek zmierzy się z wygraną starcia pomiędzy Madison Keys a Ons Jabeur.