Komisja śledcza do spraw wyborów korespondencyjnych przesłuchiwała w poniedziałek Michała Dworczyka, byłego szefa Kancelarii Premiera. Dworczyk przekonywał, że rząd miał konstytucyjny obowiązek przeprowadzenia wyborów w wyznaczonym terminie.
– Konstytucja nakładała na nas konieczność przeprowadzenia wyborów w określonym terminie, podjęliśmy jako politycy działania na rzecz tego, aby to było możliwe w taki sposób, żeby zabezpieczyć sprawę najważniejszą – bezpieczeństwo Polaków – zaznaczył. Micha Dworczyk powiedział, że ówczesna opozycja chciała zmienić kandydata w wyborach, ponieważ sondaże wskazywały na niskie poparcie dla Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Dlatego – jego zdaniem – Senat nie zajął się ustawą od razu.
Komisja ds. wyborów kopertowych. Tak posiedzenie pokazała TV Republika
W trakcie posiedzenia komisji na antenie Telewizji Republika, która transmitowała przesłuchanie Dworczyka, pojawił się pasek nawiązujący do wypowiedzi Kidawy-Błońskiej na temat wyborów kopertowych. „Komisja ds. wyborów, które 'wywalili’ politycy koalicji Tuska” – czytamy na belce. Kidawa-Błońska w 2020 roku – w czasie pandemii COVID-19 – była pierwszą kandydatką Platformy Obywatelskiej w wyborach prezydenckich.
Pod koniec marca 2020 roku polityczka zawiesiła swoją kampanię (opowiadała się za zorganizowaniem wyborów, gdy będzie to bezpieczne) i zaapelowała do wyborców, by zbojkotowali wybory 10 maja. Wybory w tym terminie ostatecznie się nie odbyły. Następnie Kidawa-Błońska zrezygnowała ze startu w wyborach, a drugim kandydatem PO został Rafał Trzaskowski. W jednym z udzielonych później wywiadów obecna marszałkini Senatu powiedziała: – Będę bardzo dumna, jeżeli Rafał wygra i będę mogła powiedzieć, że miałam w tym swój udział, bo wywaliłam wybory majowe, doprowadziłam do nowego otwarcia i jestem skoncentrowana, żeby Rafał wygrał.