Potwierdzają się trwające od co najmniej kilku tygodni kuluarowe spekulacje. Włodzimierz Czarzasty wystartuje na nowego – a w jego przypadku nowego-starego – przewodniczącego Nowej Lewicy. Potwierdza nam to kilka źródeł w otoczeniu marszałka Sejmu i władzach Nowej Lewicy.
Decyzja Czarzastego później, niż zakładano?
– Decyzja wydaje się przesądzona, Włodek podejmie rękawicę. Chociaż oficjalnie jeszcze tego nie ogłosił – mówi jedno z dobrze poinformowanych źródeł Interii w partii. – Szanse na to, że coś się zmieni i Włodek nie wystartuje są marginalne, szacowałbym je poniżej 1 proc. – dodaje inny z naszych rozmówców, polityk Lewicy z rządu.
Ogłoszenie decyzji marszałka Sejmu planowo miało nastąpić w środę 10 grudnia, ale możemy być zmuszeni poczekać na nie nieco dłużej, czyli aż do weekendu.
– W środę mamy konferencję prasową na temat składki zdrowotnej. To dla nas ważna sprawa, a bez sensu ogłaszać dwie tak duże rzeczy tego samego dnia, bo to się zżera. Dlatego oficjalne ogłoszenie pewnie jednak nie w środę – słyszymy w kierownictwie Nowej Lewicy.
Asy w rękawie marszałka Sejmu
Rozmówcy Interii w otoczeniu Włodzimierza Czarzastego oraz we władzach Nowej Lewicy nie ukrywają, co zaważyło na decyzji drugiej osoby w państwie i co będzie decydujące w walce o zwycięstwo na kongresie 14 grudnia.
– Czynnikiem decydującym wydaje się być wybór na marszałka Sejmu. Pierwsze dni marszałkowania wskazują na to, że jako marszałek może być wartością dodaną i dla rządu, i dla Nowej Lewicy – analizuje w rozmowie z nami prominentny polityk Nowej Lewicy. Jak podkreśla: – Właśnie temu przyglądają się delegaci na zjazd, to jest decydujące. Nam jako partii o to chodzi, bo wybory parlamentarne za mniej niż dwa lata.
Delegaci to zupełnie inna sprawa, aczkolwiek również bardzo ważna. W zdecydowanej większości będą to bowiem byli działacze SLD, a więc partii Czarzastego. To właśnie marszałek Sejmu ma z nimi najlepsze relacje i to nie od wczoraj.
– Takich zjazdów nie przygotowuje się na ostatnią chwilę – mówi Interii jedna z liderek Nowej Lewicy. – Jak ktoś chce wygrać, to musi mieć większość na sali. Żeby mieć większość na sali, to na tę większość trzeba mocno popracować, zanim na salę się wejdzie. Bo jak już wchodzi się na salę, to na pracę jest za późno. Jeśli ktoś nie jeździł, nie rozmawiał, nie pracował, to na gotowe nie wejdzie – zaznacza.
Szanse na to, że coś się zmieni i Włodek nie wystartuje są marginalne, szacowałbym je poniżej 1 proc.
Dużą rolę odgrywają też dokonania Czarzastego z minionej kadencji, o których wśród działaczy i parlamentarzystów Lewicy mówi się z uznaniem. – Marszałek Czarzasty zaczynał swoją misję w katastrofalnej sytuacji dla partii, a wyprowadził ją do współudziału w rządzie, z kolei sam został marszałkiem Sejmu i drugą osobą w państwie. To naprawdę niezły dorobek – mówi nam jeden z członków rządu z Lewicy.
W Nowej Lewicy liczą również na to, że jako marszałek Sejmu i jednocześnie przewodniczący partii Czarzasty będzie mieć realny wpływ na kształt bieżącej polityki. Zyskać ma na tym zarówno cały obóz władzy, jak i chcąca poprawić swoje notowania przed wyborami parlamentarnymi w 2027 roku Lewica.
– Kto nadaje dzisiaj ton polskiej polityce? – retorycznie pyta nas polityk z władz Nowej Lewicy. Po chwili sam sobie odpowiada: – Prezydent Nawrocki, który kreuje się na lidera opozycji, nie tylko PiS-u, ale też Konfederacji. Premier Tusk jako szef rządu, lider koalicji i przewodniczący największej partii koalicyjnej. Marszałek Czarzasty, stojąc na czele Nowej Lewicy, mógłby w tym gronie bezapelacyjnie uczestniczyć. Nikogo więcej nie ma. To nie przytyk do innych ugrupowań, taki jest dzisiaj układ na scenie politycznej.
Nie tylko Czarzasty. Co z konkurencją?
Oprócz Włodzimierza Czarzastego do walki o fotel szefa (lub szefowej) Nowej Lewicy przymierzają się wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski, minister rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk oraz poseł Tomasz Trela.
Z walki o fotel przewodniczącego zrezygnował natomiast Marcin Kulasek – minister nauki i szkolnictwa wyższego, ale też jeden z najbliższych współpracowników marszałka Czarzastego. Z nieoficjalnych informacji Interii wynika, że Kulasek będzie chciał ponownie ubiegać się o zajmowane obecnie stanowisko sekretarza generalnego formacji.
Nasze źródła zaznaczają też, że wobec startu Czarzastego, który jest zdecydowanym faworytem w wyścigu po miano lidera Nowej Lewicy, jeszcze przed kongresem może dojść do „aksamitnego porozumienia” przynajmniej z częścią pretendentów.
Nieoficjalnie w Nowej Lewicy mówi się, że zrezygnować z kandydowania może poseł Trela, a być może również wicepremier Gawkowski. Najpewniejszy wydaje się natomiast start minister Dziemianowicz-Bąk, która chce symbolicznie pokazać siłę kobiet na lewicy.
– Niezależnie od tego, jaki wybór zostanie dokonany w niedzielę, z kongresu powinien popłynąć czytelny komunikat, że w tym momencie zaczynamy kampanię wyborczą do wyborów w 2027 roku – mówi nam polityk Nowej Lewicy z rządu. – Musimy pokazać, że zaczynamy jako pierwsi, mamy klarowny plan, jeździmy po Polsce rozmawiać z ludźmi. To będzie najdłuższa kampania w historii III RP. My chcemy ją zacząć. I niezależnie od tego, kto stanie w niedzielę na czele Nowej Lewicy, to będzie nasza lokomotywa kampanijna – dodaje.












