Władze Sudanu Południowego chcą zamknąć wszystkie szkoły, by uchronić najmłodszych przed zbliżającą się falą upałów. W ciągu najbliższych dwóch tygodni temperatura ma się utrzymywać na poziomie aż 45 stopni Celsjusza.
Ponadto ministerstwo zdrowia i edukacji zaleciło rodzicom, by nie wypuszczali swoich dzieci na zewnątrz. Jednocześnie nie sprecyzowano, jak długo placówki pozostaną zamknięte. Jak można przeczytać w oficjalnym komunikacie, Ministerstwa „będą w dalszym ciągu monitorować sytuację i odpowiednio informować opinię publiczną”.
Sudan Południowy jest jednym z najmłodszych państw na świecie, powstał w 2011 roku w wyniku odłączenia się od Sudanu. Stolicą tego państwa jest Dżuba. Całkowita liczba mieszańców wynosi ponad 10,6 mln ludzi, a dominującą religią jest chrześcijaństwo. Kraj ten leży we wschodniej Afryce, występują tutaj zarówno lasy tropikalne, jak i tereny bagienne oraz sawanny.
Jak wskazują specjaliści, kraj ten jest szczególnie narażony na zmiany klimatyczne. Na tym obszarze w ostatnich latach coraz częściej występują fale upałów. Jednocześnie mieszkańcy cierpią z powodu zamiennie występujących susz i powodzi, co prowadzi do wielu problemów oraz do utrudnienia warunków życia. Ma to związek z występowaniem na tym terenie pory deszczowej i pory suchej. W najchłodniejszym miesiącu (lipcu) temperatura może osiągnąć nawet 30 stopni Celsjusza. Na domiar złego sytuacja polityczna w państwie nadal nie jest ustabilizowana.
Światowy Program Żywnościowy stwierdził w swoim najnowszym raporcie, że Sudan Południowy „nadal stoi w obliczu poważnego kryzysu humanitarnego”, co związane jest ze zmianami klimatu, a także z powodu szerzącej się przemocy, niestabilności gospodarczej i napływem ludzi uciekających przed konfliktem, który ma miejsce w sąsiednim Sudanie. Organizacja poinformowała, że w styczniu tego roku aż 818 000 bezdomnych osób otrzymało żywność i odpowiednie transfery pieniężne.