Do tragicznego wypadku doszło w nocy z 14 na 15 września na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. Volkswagen, którym kierował Łukasz Ż., najechał na tył forda, a ten uderzył w bariery energochłonne.
W samochodzie, w który uderzył Łukasz Ż., jechała czteroosobowa rodzina. Wypadku nie przeżył 37-letni mężczyzna. Volkswagenem podróżowało natomiast trzech mężczyzn oraz 20-letnia Paulina K. Jak ustały media, K. to dziewczyna zatrzymanego kierowcy. Co ważne, po wypadku mężczyźni próbowali zrzucić na 20-latkę winę, wskazując ją jako tę, która prowadziła pojazd.
Wypadek na Trasie Łazienkowskiej. Paulina K. przesłuchana
Kobieta trafiła do szpitala w bardzo ciężkim stanie, a jej przesłuchanie tygodniami nie było możliwe. Teraz, jak ustalił „Fakt”, prokurator przesłuchał Paulinę K. Śledczy po rozmowie z kobietą nie chcą jednak ujawniać żadnych szczegółów.
– Nie będziemy jednak tego komentować, ponieważ sprawa jest zbyt poważna – zaznaczył w rozmowie z „Faktem” prokurator Piotr Antoni Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Prokurator Skiba podkreślił, że brak komentarza wynika m.in. z tego, że główny podejrzany w sprawie wciąż przebywa poza granicami Polski. – Zależy nam na tym, by dochodziło do niego jak najmniej informacji – dodał rzecznik.
„Fakt” ustalił, że stan przesłuchanej wciąż pozostaje poważny.
Łukasz Ż. oczekuje na ekstradycję. Prokuratura uspokaja
Co z Łukaszem Ż.? Mężczyzna po wypadku zbiegł z Polski. Zatrzymany został w niemieckiej Lubece po tym, jak zgłosił się na tamtejszy posterunek. Obecnie podejrzany przebywa w areszcie ekstradycyjnym w zakładzie karnym w Szlezwiku-Holszytnie.
Prokuratura oczekuje na przekazanie mężczyzny i uspokaja, że w warunkach europejskich proces ekstradycyjny trwa około 60 dni. Oznacza to, że prawdopodobne, iż Łukasz Ż. trafi do Polski pod koniec listopada.
W przeszłości Ż. odpowiadał przed sądem za oszustwo, kradzież, groźby karalne czy posiadanie narkotyków. Jeździł samochodem pomimo sądowego zakazu. W sumie na swoim koncie ma cztery wyroki.