Poszukiwania 14-latka i jego 10-letniej siostry rozpoczęły się w środę, kiedy do komisariatu nyskiej policji przyszli zaniepokojeni opiekunowie dzieci.
Rodzeństwo – tak, jak zwykle – miało po szkole wrócić do domu, jednak ślad po nich zaginął. Nikt nie wiedział, gdzie się znajdują – nie odbierali również swoich telefonów. Nic wcześniej nie wskazywało na to, żeby brat i jego młodsza siostra planowali ucieczkę.
Rodeństwo z Nysy odnelezione. Ruszyli w stronę Niemiec
Funkcjonariusze z Nysy podjęli niezwłoczne działania, by ustalić miejsce pobytu dzieci. W poszukiwania zaangażowano mundurowych ze wszystkich pionów – od patrolowców, przez dzielnicowych i dyżurnych, na kryminalnych kończąc.
W akcję włączyły się także lokalne media, które rozpowszechniły zarówno informację o zaginięciu, jak wizerunki dzieci. Aby działania odbywały się sprawnie, całość była koordynowana przez Wydział Poszukiwań i Identyfikacji Osób KWP w Opolu.
Pierwsze tropy wskazywały na to, że dzieci udały się na dworzec kolejowy i wsiadły w pociąg do Opola. Podróż nie skończyła się jednak na stolicy województwa – rodzeństwo kierowało się dalej do Wrocławia. Wtedy w poszukiwania zaangażowali się funkcjonariusze z Dolnego Śląska.
Nysa. Rodzeństwo odnalezione w Görlitz
Mundurowi mieli nadzieję, że dzieci zostaną skutecznie odnalezione we Wrocławiu, ale nie to miasto było celem ich eskapady – pociąg wiózł ich dalej w stronę Zgorzelca.
Policja miała obawy, że 14-latek i młodsza jego siostra planowali przekroczyć granicę. W tej sytuacji o poszukiwaniach zostali poinformowani także partnerzy z Niemiec.
Służby celnie przewidziały kolejne poczynania młodych ludzi – funkcjonariusze z Görlitz znaleźli zaginionych po drugiej strony Odry. Rodzeństwem zaopiekowali się mundurowi z Opola, po czym odwieźli ich bezpiecznie do domu.
„Ta sytuacja pokazała jak ważna jest współpraca i szybkie działanie. Pomimo, że pełnimy służbę w różnych miejscach łączy nas jedno motto: 'Pomagamy i chronimy'” – czytamy w komunikacie opolskiej policji.