Od 1 lipca przestanie obowiązywać tarcza energetyczna. Przez ponad dwa lata chroniła nas przed wyższymi cenami energii, ale jej dalsze utrzymywanie byłoby nadmiernym obciążeniem dla budżetu. Ceny rachunków za prąd wzrosną, ale czy do poziomu, który powinien poważnie niepokoić?
O ile wzrosną rachunki za prąd?
Zdaniem gościa Polskiego Radia 24 Daniela Czyżewskiego odczujemy niewielkie podwyżki. – Mają one wynieść 30 zł miesięcznie, jak wylicza jedna z gazet. Nowa cena maksymalna 500 zł za MWh będzie niewiele wyższa niż obecnie. Teraz wynosi 412 zł za MWh. Poza tym wprowadzony będzie bon energetyczny dla najuboższych gospodarstw. To jest dobry kierunek, bo odmrożenie cen energii dla wszystkich, nawet dobrze zarabiających, nie ma większego sensu. Oni tego nie odczują, a pomoc jest potrzebna najmniej zarabiającym – powiedział Daniel Czyżewski.
Dodał, że zamrożenia, tarcze i dopłaty wynikały z kryzysu energetycznego sprzed dwóch lat, który można porównać do tego z lat 70. XX wieku. – W normalnych warunkach tarcze nie powinny być potrzebne. Rynek powinien sam regulować ceny energii – powiedział.
Dla kogo bon energetyczny?
Po 1 lipca 2023 roku na pomoc będą mogły liczyć osoby najgorzej sytuowane: warunkiem przyznania bonu energetycznego będzie limit dochodów: 2,5 tys. zł dla gospodarstwa jednoosobowego i 1,7 tys. zł na osobę w gospodarstwie wieloosobowym. Ministerstwo przewiduje, że pomoc trafi do około 3,5 mln gospodarstw domowych.
Beneficjentami nowego świadczenia będą mogli zostać również „odbiorcy wrażliwi energii elektrycznej oraz te domostwa, które dziś z uwagi na nadmetraż przypadający na osobę w zamieszkiwanym lokalu, zostały wykluczone z przyznania dodatku mieszkaniowego” – wynika z projektu ustawy.