Jeżozwierze to duże gryzonie typowe dla Starego Świata. Żyją głównie w Azji i Afryce, a niektóre także w Europie np. we Włoszech, gdzie występuje jeżozwierz afrykański. To gryzonie duże, silne i stanowiące poważne wyzwanie dla każdego napastnika. Ich włosy przekształcone w kolce mogą poranić nawet lwa czy niedźwiedzia. Jeżozwierze żywią się roślinami, jak przystało na gryzonie, ale potrafią też obgryzać kości i zjadać padlinę. Urson, zwany nieprawidłowo „jeżozwierzem amerykańskim”, to jarosz i miłośnik szpilek.
„American porcupine” czyli jeżozwierz amerykański, które przylgnęło do ursona tak mocno, że wielu uważa, iż jeżozwierze żyją także w Ameryce. Tak nie jest, to nieporozumienie i mylenie różnych zwierząt, które łączy podobny wygląd. Jeżeli już mielibyśmy ursonowi szukać tego typu nazwy, to prawidłową jest igłozwierz – synonim dla tego gryzonia.
Urson to kolczasta kulka na drzewach północnoamerykańskiej tajgibelizar123RF/PICSEL
Urson nie jest jeżozwierzem
Igłozwierz różni się od jeżozwierza pod wieloma względami. Ma inaczej zbudowane ciało, inne kolce, które układają się nie w takie wielkie sztylety jak u jeżozwierza. U tego gryzonia tył ciała pokrywają kolce twarde i imponująco długie, a u igłozwierza ciało pokryte jest nimi raczej regularnie, z charakterystyczną czupryną nad głową. Ponadto ursony wchodzą na drzewa i sporą część życia spędzają właśnie tam, w odróżnieniu od typowo naziemnych jeżozwierzy. Igłozwierze wchodzą tam, by zajadać się swymi przysmakami – gałązkami, korą drzew, liśćmi, a zwłaszcza szpilkami drzew iglastych, które bardzo lubią. Dlatego często spotyka się je w strefie tajgi.
O ile ma się szczęście, bo ursony zazwyczaj żerują nocą. W dzień śpią zwinięte na drzewie w kulkę, niedostępne dla wielu wrogów, na których źle działają nie tylko kolce, ale i duże, żółtawe zęby zwierzęcia. Jak pisze zoo w Poznaniu: „siekacze rosną całe życie, a to, że są żółto-pomarańczowe nie wynika z braku higieny, tylko z faktu, że ich szkliwo wzmacniają tlenki żelaza”.
Urson imieniem Yeti przybył właśnie z zoo w Antwerpii w Belgii do Poznania, gdzie wkrótce dołączy do Ruby i Erso – pary dużo od niego starszej.
Powstanie hodowla igłozwierzy, które w swej naturze tracą wiele dotychczasowych siedlisk w dawnych lasach szpilkowych Alaski, Kanady i terenów Stanów Zjednoczonych. To zwierzę reliktowe, które rozmnaża się bardzo wolno. Samica rodzi tylko jedno młode i to po ciąży trwającej aż pół roku. Jak na gryzonie, to sytuacja bardzo szczególna i nietypowa.
Nutrie amerykańskie w Rybniku. Przyrodnicy ostrzegająPolsat News