Zabójstwo z miłości – fraza znana nam bardzo dobrze, przemielona wręcz przez popkulturę: książki, filmy, seriale. Czy można jednak naprawdę kogoś kochać i zabić? Czy ktoś, kto „zabił z miłości”, na pewno miał na myśli właściwe uczucie?
Statystyki pokazują, że większość zabójstw tego typu popełniana jest przez partnerów lub byłych partnerów ofiar, zwłaszcza w momentach, gdy druga strona próbuje zakończyć relację. Sprawcy często usprawiedliwiają swoje czyny „uczuciami”. Co ważne, bardzo rzadko się zdarza, że takie zabójstwa to jednorazowe sytuacje. Zazwyczaj poprzedzają je miesiące lub lata psychicznego, fizycznego, ekonomicznego czy seksualnego znęcania się, które bywa bagatelizowane przez otoczenie i samą ofiarę.
To efekt kultury, która przemocowe zachowania przedstawia jako przejaw miłości czy namiętności. Kontroluje i sprawdza? Martwi się. Przegląda prywatną korespondencję? Przecież nie ma miłości bez zazdrości! A czy to nie z jednego z książkowych bestsellerów ostatnich lat dowiadywaliśmy się, że gwałt można nazwać gorącym seksem, którego skrycie pragnie każda kobieta?
![](https://ocdn.eu/pulscms/MDA_/5518843594bbc2e8c4d80008cb83e0a6.png)
![](https://ocdn.eu/pulscms/MDA_/0c1789c9dbb54754c0efd193b2a05d11.png)