To była jedna z najsłynniejszych legend miejskich. Miała nawet odbicie w literaturze i mediach, które opisywały całą armie przeszło 100 aligatorów zamieszkujących kanały Nowego Jorku, do których aż strach przez to zejść. Byli nawet rzekomi świadkowie zaręczający, że aligatory widzieli i że stworzyły one w nowojorskich podziemiach cały własny świat, zagrażający każdemu, kto tam zejdzie.
Aligatory w Nowym Jorku? To bujda, ale…
Ponieważ aligator missisipski nie występuje w tym rejonie Stanów Zjednoczonych, jest mieszkańcem południowo-wschodniej części kraju po Karolinę i Teksas, obecność gadów w kanałach Nowego Jorku tłumaczono ingerencją człowieka. Ktoś te zwierzęta musiał tam wypuścić, a one rozrosły się i zasiedliły podziemia miasta – mówiły szerzone opowieści.
Legendy narosły po opublikowaniu książki „The World Beneath the City” („Świat pod miastem”) autorstwa Roberta Daleya w 1959 r. Stała się wielkim hitem wydawniczym i doprowadziła do powstania legendy o setkach, o ile nie tysiącach aligatorów żyjących pod ulicami nowojorskiej metropolii.
Wpuszczone tam przed laty, miały stworzyć unikalny, podziemny świat, najbardziej niesamowity z miejskich ekosystemów, w którym żyły, rozmnażały się, żywiły szczurami i odpadkami, a z powodu braku dostępu do światła słonecznego straciły naturalny kolor skóry.
Pisarz posłużył się zeznaniami niejakiego Tedy’ego Maya, który na zwierzęta natrafił w 1935 r. W chwili, gdy Teddy May ją opowiedział, miał już 84 lata, spore luki w pamięci, a przez całe życie uchodził za niezrównanego gawędziarza, który często koloryzował swe historie z kanałów. Może spotkał jednego aligatora, ale podziemne miasto opanowane przez gady to wytwór jego wyobraźni.
Dzisiaj to wiemy, ale na bazie tych opowieści powstało wiele filmów, w tym horrorów takich jak „Aligator” z 1980 r. (tu akcja rozgrywa się akurat w Chicago) czy „Lake Placid” z 1999 r., wreszcie nawet rysunkowy film „Dżungla” zawiera sceny z takimi aligatorami.
…na Florydzie to już inna bajka
Opowieści o aligatorach zamieszkujących sieć miejskich kanałów nie okazuje się jednak do końca fikcją. Nowe ustalenia zdają się potwierdzać te legendy, tyle że już nie związane z Nowym Jorkiem czy Chicago, ale miejscem naturalnego występowania tego gada – Florydą.
Jak czytamy w doniesieniach „The Independent” na bazie ustaleń Urban Naturalist, w systemach kanalizacyjnych Florydy roi się nie tylko od aligatorów, ale i innych zwierząt, które nie tyle zamieszkują rury na stałe, ale traktują je jako ścieżki do przemieszczania.
Są to chociażby szopy. W każdym razie aligatorów jest tam więcej, niż ktokolwiek przypuszczał. Zwierzęta korzystają z takich sposobów przemieszczania się z uwagi na to, że na powierzchni krajobraz jest mocno zurbanizowany – wskazują naukowcy. Drogi, ulice, domostwa i posesje utrudniają gadom komunikację, więc aligatory postanowiły wykorzystać rury i kanalizację. To szybka ścieżka.

„New York Times” cytuje Alan Ivory z Uniwersytetu Florydzkiego, który mówi, że fotopułapki umieszczone w systemach rur kanalizacyjnych i odprowadzających wodę na Florydzie wykazały obecność tam aż 35 gatunków kręgowców. Są tam nawet nietoperze! „Aligatory nie mieszkają tu na stałe, ale traktują je jako doskonałe szlaki komunikacyjne między poszczególnymi zbiornikami wodnymi” – uważają naukowcy.
Badacze apelują więc, by w miejscach dojścia do kanałów, czyli przy włazach studzienek kanalizacyjnych umieścić zatrzaski uniemożliwiające samodzielne wydostawanie się zwierząt. To zapobiegnie zaskakującym wizytom aligatorów w miejscach, w których ludzie się ich nie spodziewają.
Nie tylko jaguary. Quiz o zwierzętach Ameryki Południowej, Znasz je?
