Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego w rozmowie z „Rzeczpospolitą” ocenił, jak zmienić może się sytuacja bezpieczeństwa Polski po wygranej Donalda Trumpa w wyborach w USA.
– Myślę, że niewiele. Trzeba pamiętać, że z perspektywy amerykańskiej jesteśmy państwem NATO, które stanowi wzorzec dla innych, jak powinno się budować własne zdolności obronne, aby stać się efektywną składową sojuszniczego systemu obronnego – stwierdził. Generał ocenił, że Polska, z uwagi na położenie geopolityczne i potencjał, jest „punktem krytycznym” dla wszystkich procesów bezpieczeństwa w Europie Środkowej i Wschodniej.
Wojsko Polskie a ryzyko wojny. „Czy wybuchnie w pewnym sensie zależy od nas”
– To daje nam wielkie szanse na strategiczne i długofalowe partnerstwo – dodał Kukuła, wskazując na głęboki poziom integracji technicznej czy taktycznej z USA i Zachodem.
Mówiąc o zagrożeniu wojną, Kukuła ocenił, że jest ono „realne„. – Dla mnie najważniejsze pytanie jest inne. Czy i kiedy zdołamy zbudować system odporności państwa oraz zdolności Sił Zbrojnych do długotrwałego niwelowania tego zagrożenia – powiedział, podkreślając, że „to, czy i kiedy wojna wybuchnie, w pewnym sensie zależy od nas„.
– Atakowanie państwa dobrze przygotowanego do obrony, którego społeczeństwo stanie do walki, jest olbrzymim ryzykiem. Agresja zawsze karmi się słabościami – przekazał.
Zdaniem wojskowego „Rosja jest w stanie odbudować zdolności do wojny z NATO maksymalnie do 2029 roku„. Moskwa dysponuje bowiem potencjałem demograficznym, surowcowym oraz przemysłem obronnym „nie tylko do prowadzenia wojny, ale również równoległego rozwijania swojego potencjału obronnego”. – Zakończenie konfliktu w Ukrainie znacznie ułatwi jej rozbudowę swoich sił zbrojnych – ocenił.
Z drugiej strony gen. Kukuła wskazał, że „Rosja jest nieprzewidywalna i nasze kalkulacje związane z odstraszaniem mogą trafiać w próżnię, jeśli nie będzie ono zrozumiałe”. Dodał, że jego zadaniem jest, by „najprawdopodobniejszym scenariuszem był ten, w którym skutecznie zniechęcamy Rosję do agresji„.
Generał Wiesław Kukuła o działaniach NATO. „Nie będziemy bronić się sami”
Na pytanie, w którym momencie zapali się lampka ostrzegawcza, wojskowy odparł, że zapaliła się w drugiej połowie 2021 roku, gdy „otrzymaliśmy informacje wywiadowcze, które wskazywały na bardzo wysoce prawdopodobne uderzenie Rosji na Ukrainę”.
Generał wskazał też, że stanowisko Wojska Polskiego i sojuszników w sprawie zestrzeliwania dronów czy rakiet nad terytorium Ukrainy jest „jednoznaczne”. – Nie będziemy tego robić – zadeklarował.
W rozmowie z „Rzeczpospolitą” wojskowy mówił także o operacjach hybrydowych Rosji i Białorusi na polskiej granicy, budowie Tarczy Wschód czy nowych zagrożeniach na Bałtyku. Gen. Wiesław Kukuła wyraził też pewność, że gdyby Polska została zaatakowana, wojsko otrzymałoby pomoc militarną.
– Tak, mam taką pewność. NATO dzisiaj jest zupełnie inną organizacją niż jeszcze dziesięć lat temu (…). Z pewnością nie będziemy bronić się sami – dodał. Podkreślił też, że Polska pomogłaby Litwie czy Łotwie w przypadku agresji, bo „tak działa NATO”.
– Z punktu widzenia spójności sojuszu bezpieczeństwo Polski zaczyna się w Estonii i pozostałych państwach bałtyckich. Walka o każdy centymetr NATO jest krytyczna dla wiarygodności Sojuszu. Trzeba również pamiętać, iż obrona państw bałtyckich nie jest możliwa bez Polski, przez którą wiedzie do nich jedyne połączenie lądowe – przypomniał.
Mówiąc o przywróceniu poboru powszechnego, generał przekazał, że „w tej chwili nie rozpatrujemy takiej możliwości„.