W sobotę 24 lutego odbyła się gala KSW Epic, na której można było obejrzeć wiele świetnych pojedynków. Jednak wszyscy kibice sportów walki najbardziej czekali na main event, czyli starcie legendy federacji – Mameda Chalidowa z byłym mistrzem świata w boksie – Tomaszem Adamkiem.
Zaskakujące zachowanie Mameda Chalidowa
Fighterzy mierzyli się w formule bokserskiej, co teoretycznie bardziej premiowało Adamka, ale to był jego pierwszy pojedynek od ponad pięciu lat, więc wszystko mogło się wydarzyć. Jak można było się spodziewać od początku aktywniejszy był młodszy Mamed Chalidow, który walczył w dystansie i raz po raz przeprowadzał zrywy.
W 2. rundzie Adamek zaczął obijać tułów rywala, a Chalidow wchodził w coraz odważniejsze wymiany. Dość niespodziewanie w pewnym momencie Mamed poszedł po… sprowadzenie. Ta walka była w formule bokserskiej, więc takie ruchy były zabronione. Ostatecznie sędziowie za to odjęli 43-latkowi jeden punkt.
Kibice mogą czuć niedosyt
W trzeciej rundzie Tomasz Adamek zaczął wywierać więcej presji na swoim rywalu i zamykał go na siatce. Jednak końcówka tej odsłony walki należała do legendy KSW, która kilkukrotnie trafiła „Górala”, przez co ten zachwiał się na nogach. Ale nie udało mu się znokautować przeciwnika. Chwilę po gongu Chalidow złapał się za prawą rękę, a na jego twarzy było widać grymas bólu. W przerwie między rundami pięściarz razem ze sztabem doszli do wniosku, że czas przerwać ten pojedynek. To oznaczało, że zwycięzcą tego pojedynku został Tomasz Adamek.
W wywiadzie w klatce Tomasz Adamek został zapytany, czy w niedalekiej przyszłości jeszcze będzie chciał zawalczyć. – Coś tam się szykuje, a w zasadzie jest przyszykowane. Muszę jednak przeprowadzić negocjacje z Dorotą, bo nie chce mnie puszczać samego do Polski – powiedział.